Legia - Korona. Szansa snajpera

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Tomas Necid
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Tomas Necid

Świąteczny poniedziałek to idealna okazja na "zmartwychwstanie" Tomasa Necida. Czeski napastnik do Legii przychodził jako "super okazja", a jak wiadomo, taki musi mieć wady ukryte. Nikt przecież nie pozbywa się świetnego zawodnika.

Nie wygląda najlepiej sytuacja Tomasa Necida, jednak trzeba pamiętać, że Legia Warszawa ma doświadczenie z tego typu piłkarzami, czego najlepszym przykładem jest Vadis Odjidja-Ofoe, który na zachodzie był już właściwie skreślony, a u nas, na obrzeżach wielkiej piłki, pokazał, że ma do zaoferowania więcej niż przedstawiają jego suche statystyki.

Tak samo statystyki Necida nie porywają. W Legii zagrał jednak zaledwie w 3 spotkaniach (ma 1 asystę), więc trudno mówić o wyciąganiu wniosków. Wcześniej, w tureckim Bursasporze czy holenderskim PEC Zwolle, pokazał, że strzelać umie, może nie na zawołanie jak Nemanja Nikolić, ale jednak.

Trzeba przyznać, że Necid, który miał zastąpić zarówno Nikolicia jak i Aleksandara Prijovicia, na razie swojego zadania nie spełnia. Ale Jacek Magiera uważa, że zawodnik musi się po prostu przełamać.

- Necid jest zdrowy i ma szansę na znalezienie się w kadrze i na wyjście w podstawowym składzie. Kilka tygodni leczył uraz, ale minęło kilkanaście dni, odkąd się wyleczył i jego dyspozycja jest coraz lepsza. Wierzę, że na końcówkę sezonu wzmocni nas i będzie strzelał gole - mówi trener legionistów.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: błysk Messiego dał zwycięstwo Barcelonie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Trener Legii nie ma wielkiego wyboru, musi szukać nowych rozwiązań, bo ze składu, z powodu kartek, wypadli mu Guilherme i Michał Kopczyński.

Mecz z Koroną Kielce raczej nie powinien sprawić liderowi kłopotu. Zmierzą się: drużyna z najlepszym atakiem oraz drużyna z najgorszą obroną. To powinno przyciągnąć na stadion fanów.

Dla Korony dwie ostatnie kolejki to walka o największy sukces od lat - awans do grupy finałowej Ekstraklasy. Ostatnio drużyna była traktowana poważnie w sezonie 2011/12. Wtedy jej liderem był Aleksandar Vuković - wielki motywator, człowiek, który jak mało kto potrafił porwać zespół. W tamtym czasie drużyna zajęła 5. miejsce. Leszek Ojrzyński zbudował drużynę wojowników, którzy wyglądali bardziej jak ekipa specjalizująca się w przeprowadzkach albo poranna zmiana w tartaku. Ale to działało. Od 2011 roku drużynie brakuje tożsamości.

Powoli stara się to zmieniać prowadzący Koronę od listopada Maciej Bartoszek. W sezonie 2010/11 ten dobrze rokujący trener prowadził ekstraklasowy GKS Bełchatów.

- I tak się złożyło, że obydwa mecze z Legią Bełchatów wtedy wygrał, zarówno u siebie jak i w Warszawie. Byłoby fajnie pokonać w poniedziałek mistrza Polski przy ulicy Łazienkowskiej, ale zdajemy sobie sprawę, że to bardzo trudne zadanie - mówi w rozmowie z "Echem Dnia" szkoleniowiec.

Legia Warszawa - Korona Kielce 17.04.2017/godz. 15.30.

Składy drużyn:

Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hlousek - Jodłowiec, Moulin - Hamalainen, Odjidja-Ofoe, Radović - Necid

Korona: Borjan - Rymaniak, Dejmek, Diaw, Kallaste - Możdżeń, Żubrowski - Pallanca, Aankour, Pyłypczuk - Micanski.

Sędziuje: Bartosz Frankowski (Toruń)

Źródło artykułu: