Cuauhtemoc Blanco to legenda meksykańskiej piłki. W reprezentacji rozegrał 120 spotkań, w których zdobył 39 bramek. Ostatnie zaliczył w maju 2014 roku, miał wówczas 41 lat. Dla wielu młodych piłkarzy w Meksyku jest on sportowym wzorem do naśladowania. W ojczyźnie pamiętają o jego burzliwej przeszłości pozaboiskowej, ale nie przeszkadza mu to robić karierę w polityce.
Blanco jest obecnie burmistrzem miasta Cuernevaca, nazwanym przez niemieckiego podróżnika Alexandra von Humboldta miastem wiecznej wiosny. Miejscowość położona 85 kilometrów na południe od stolicy kraju była w ostatnich dniach lokalizacją wydarzeń, które sprawiły, że były reprezentant Meksyku wprost powiedział "boję się o życie swoje i rodziny".
6 kwietnia zamordowany został lokalny biznesmen, Juan Manuel Garcia Bejarano. Zabójca jako zleceniodawcę wskazał właśnie Cuauhtemoca Blanco. Legenda meksykańskiej piłki zaprzeczyła tym zarzutom. Odkąd został on burmistrzem Cuernevaki zmagał się z wieloma problemami. Ten jest jednak najpoważniejszy i dotyczy jego samego.
- Obawiam się o życie swoje i mojej rodziny, ale zostanę tutaj. Ta sytuacja dodaje mi sił, by nadal walczyć z niesprawiedliwością. Wszyscy powinniście pytać dlaczego oni to zrobili. Nie poddam się, to dla mnie bardzo duże wyzwanie - przyznał Blanco cytowany przez ESPN.
ZOBACZ WIDEO Real - Bayern. Monachijczycy mogą czuć się oszukani
Juan Manuel Garcia Bejarano został zastrzelony podczas orszaku rozpoczynającego coroczne targi miasta. Z informacji przekazanych przez meksykańskie media, zabójca powiązany był z meksykańskimi kartelami zajmującymi się handlem narkotykami. Zamordowany miał działać w tej samej branży i nie jest wykluczone, że zabójstwo związane było z porachunkami między grupami.
To nie pierwsze problemy w życiu Blanco. Jeszcze podczas kariery sportowej miał on łatkę awanturnika. Ekscentryk o wybuchowym charakterze wiele razy wdawał się w bójki z rywalami czy dziennikarzami. Był też w otwartym konflikcie ze swoim trenerem, Ricardo La Volpe, przez co Argentyńczyk nie zabrał go na finały mistrzostw świata w 2006 roku. Do tego dochodziły charakterystyczne cieszynki po zdobytych golach, które często miały prowokować rywali. Blanco czeka teraz trudna walka o oczyszczenie swojego imienia. Jeśli mu się to nie uda, to skończy w więzieniu.