Plusy i minusy po pierwszym meczu

Nie najlepiej rundę rewanżową rozpoczął ŁKS Łomża. Podopieczni Witolda Mroziewskiego przegrali na własnym stadionie z jednym z faworytów rozgrywek - Polonią Warszawa. - Po tym meczu mamy dokładny obraz tego, co nam nie wychodziło i co trzeba poprawić - powiedział trener łomżan.

- W drugiej części spotkania byliśmy równorzędnym rywalem dla dużo wyżej notowanego przeciwnika - powiedział Gazecie Wyborczej pomocnik biało-czerwonych Sebastian Kęska, który był wyróżniającym się piłkarzem w tym spotkaniu.

Najlepszym na boisku był zawodnik rodem z Bułgarii Georgi Biżew. Nowo pozyskany napastnik zdobył kontaktową bramkę. W końcowym rezultacie to Czarne Koszule zwyciężyły 3:1. - Zaliczył dobry występ, widać było, że bardzo mu na tym zależało - ocenia Mroziewski.

Szkoleniowiec ŁKS Łomża jest bardzo niezadowolony z postawy swojego zespołu w defensywie. - Pierwsza bramka dla Polonii padła po dośrodkowaniu z sektora boiska, za który odpowiadał Cezary Stefańczyk. On w ogóle lepiej prezentował się w ofensywie niż defensywie, a obrońców jednak rozlicza się za postawę w defensywie. Drugi z bocznych obrońców Nerijus Szulcas w pierwszej połowie był kompletnie zagubiony. Dopiero gdy minął mu stres, opadły emocje, to zaprezentował się korzystniej. Niestety, trzeba też dodać, że drugą bramkę straciliśmy po błędzie Krzysztofa Janickiego, więc mamy nad czym pracować.

Komentarze (0)