W pierwszym meczu decydującej części sezonu Wisła zagra na wyjeździe z Legią Warszawa. Występ w niedzielnym spotkaniu będzie dla Arkadiusza Głowackiego już 27. w ligowym klasyku - nie ma dziś w Wiśle i Legii zawodnika bardziej doświadczonego pod tym względem. 38-letni kapitan Białej Gwiazdy nie ukrywa, że pojedynki ze stołeczną ekipą nadal wywołują w nim dreszczyk emocji.
- Dla każdego piłkarza w Polsce mecze z takimi drużynami jak Lech, Legia i jeszcze kilka innych, to są wydarzenia. Dla nas nic w tej kwestii się nie zmienia i to dla nas bardzo prestiżowy mecz - mówi Głowacki. - Nie pamiętam jednak poprzednich meczów z Legią oprócz tego z marca - puszcza oko wiślak.
We wspomnianym spotkaniu krakowianie wysoko zawiesili rywalom poprzeczkę, ale jednak ulegli warszawianom 0:1 po golu Miroslava Radovicia.
- Poświęciliśmy ten tydzień na to, by jak najlepiej poznać drużynę Legii po to, by móc to jak najlepiej wykorzystać. Wierzę w to, że uda nam się postawić Legii jeszcze bardziej niż podczas ostatniej wizyty w Warszawie - mówi Głowacki.
ZOBACZ WIDEO Deklasacja! Siedem goli FC Barcelona! Zobacz skrót meczu z Osasuną [ZDJĘCIA ELEVEN]
W minionym sezonie Biała Gwiazda była na poważnie zagrożona spadkiem do I ligi, więc awans do grupy mistrzowskiej w trwającej kampanii przyjęto przy Reymonta 22 z ulgą.
- Jest spora różnica między grą w pierwszej a drugiej "ósemce". Przede wszystkim odpada obawa o to, że wpadki w dwóch pierwszych meczach mogą mocno skomplikować sytuację. W grupie mistrzowskiej gra się bez tej obawy - nie mamy nic do stracenia - tłumaczy Głowacki.
Odkąd w styczniu Wisłę przejął Kiko Ramirez, Biała Gwiazda stała się czwartą siłą ekstraklasy. W rundzie wiosennej więcej punktów od wiślaków (19) zdobyli tylko piłkarze Lecha Poznań (26), Legii Warszawa (23) i Jagiellonii Białystok (20).
- Z każdym tygodniem robimy postępy. Być może ostatni mecz tego nie potwierdził, ale jesteśmy coraz pewniejsi siebie i coraz bardziej świadomi swoich atutów. Przekonaliśmy się co do tego, że naszą siłą jest bycie drużyną. Pod tym względem cały czas robimy postępy i nie chcemy się zatrzymać - mówi Głowacki.