Legia to pierwszy zespół, z którym pracujący w Polsce od stycznia Kiko Ramirez zagra po raz drugi. 12 marca jego Biała Gwiazda uległa mistrzom Polski w Warszawie 0:1.
- W trakcie tego tygodnia pracowaliśmy nad tymi elementami, które poprzednio okazały się niewystarczające do wywalczenia w Warszawie punktów. Zdajemy sobie sprawę, że będzie to innego typu mecz - będzie miał swoją specyfikę, bo to będzie mecz drużyn, które nie mogą sobie pozwolić na porażkę. Będzie więc inaczej i pod tym kątem pracowaliśmy - mówi trener Wisły.
Opiekun krakowian twierdzi, że kluczem do wywiezienia z Łazienkowskiej 3 korzystnego wyniku będzie przetrwanie pierwszego szturmu Legii.
- Legia ma intensywne początki i dysponuje w swoim zespole bardzo dużą jakością, więc to jest ten czas, który poniekąd trzeba przetrwać, a wszystko co uda się w nim ugrać, będzie tylko na naszą korzyść. Jeśli z tym początkowym okresem meczu sobie poradzimy, to później powinno nam być o tyle łatwiej - tłumaczy Ramirez.
ZOBACZ WIDEO Real rozstrzelał zespół Tytonia, ciężki powrót Polaka. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Zdaniem trenera Wisły Legia to zespół o największym potencjale piłkarskim w Polsce, ale Hiszpan wie, jak się przeciwstawić warszawskim indywidualnościom: - Stawiamy na kolektyw. Ze względu na to, że Legia ma zawodników o takich, a nie innych umiejętnościach indywidualnych, musimy się jej przeciwstawić na poziomie drużyny.
Przy Reymonta 22 głośno mówią o tym, że celem Wisły jest awans do europejskich pucharów. W Warszawie chcą wykonać krok w kierunku realizacji zadania.
- Jesteśmy w decydującej fazie sezonu i nikt, ani my, ani Legia, nie możemy sobie pozwolić na "luksus porażki". Nikt nie może przegrać, więc czeka nas na pewno intensywne i ciekawe spotkanie. Jeśli chcemy znaleźć się wśród najlepszych, to musimy wygrywać z najlepszymi - twierdzi Ramirez.
Trener Wisły nie chce zdradzić, czy w meczu z Legią będzie mógł skorzystać ze wszystkich sowich podopiecznych: - Zmagamy się z typowymi drobnymi trudnościami, które w przeciągu tygodnia się pojawiają. Musimy poczekać do soboty, żeby realnie powiedzieć, czy kogoś w Warszawie może zabraknąć.