Klub z Trójmiasta pokonał Lecha po dogrywce. Dla Trytki to drugi puchar w karierze.
- Wygrałem Puchar Polski, wcześniej Superpuchar. Teraz tylko mistrzostwo Polski i mogę powoli kończyć z piłką - uśmiecha się piłkarz Arki.
I zapowiada świętowanie. - Nie ukrywam, że dziś nie myślimy o utrzymaniu, tylko o świętowaniu. Wracamy do Gdyni dopiero w środę, raczej będziemy świętować w Warszawie - komentuje piłkarz.
Dla zawodnika to jeden z bardziej szczęśliwych momentów w karierze. - Przyjechałem do Gdynii z Kazachstanu. Nie żałuję żadnej złotówki, z której zrezygnowałem. Byliśmy kopciuszkiem tych rozgrywek. Przetrzymaliśmy napór Lecha. Był słupek, niewykorzystana świetna okazja Majewskiego w 89. minucie. Ale szczerze - co mnie to w zasadzie obchodzi? Puchar jest nasz. Na zdrowie Gdynio! - nie kryje radości piłkarz.
Arka dotarła do finału Pucharu Polski nie grając po drodze z żadnym klubem z ekstraklasy. - Fakt, że mieliśmy w teorii łatwiejszą drogę jakoś nie za bardzo mnie interesuje. Tak ułożyła się drabinka, będziemy mieli co wspominać przy piwie - kontynuuje napastnik.
Trytko liczy też, że wygrana pomoże przełamać się drużynie w ekstraklasie. Arka w lidze ma tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. Nie wygrała meczu od ośmiu kolejek. - To nasz drugi cel, który chcemy zrealizować. Zwycięstwo w finale Pucharu Polski na pewno doda nam pewności siebie. Może będzie to moment zwrotny w tym sezonie? - nie traci nadziei piłkarz.
ZOBACZ WIDEO Celtic rozbił Glasgow Rangers! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]