W meczu piątej kolejki eliminacji MŚ 2018 Walijczyk Neil Taylor w brutalny sposób zaatakował Seamusa Colemana, za co zobaczył czerwoną kartkę, a później został zawieszony na dwa mecze. U Irlandczyka stwierdzono skomplikowane złamanie prawej nogi, obrońca będzie mógł wrócić do gry najprawdopodobniej dopiero jesienią.
Everton wyszedł z propozycją i zaoferował kontuzjowanemu piłkarzowi nowy, pięcioletni kontrakt.
- Jestem zachwycony, że przedłużyłem umowę. Jestem tu od dawna, to wyjątkowy klub, który wiele dla mnie znaczy - powiedział Coleman po złożeniu podpisu na nowej umowie.
- Po kontuzji prezes wysłał mi wiadomość: "Nie martw się, ponieważ kiedy wrócisz do klubu, kontrakt będzie na ciebie czekał". To mówi wszystko o prezesie i o klubie. Bardzo się cieszę, jak Everton się zachował, to da mi jeszcze większą motywację do powrotu - dodał.
28-letni obrońca dołączył do Evertonu ze Sligo Rovers w styczniu 2009 roku za 60 tys. funtów. W barwach klubu z Liverpoolu rozegrał 247 meczów i zdobył 24 gole.
ZOBACZ WIDEO: Polski himalaista wspomina tragiczny wypadek Jerzego Kukuczki. "Olbrzymia trauma"