- W pierwszej połowie nie graliśmy tego, co trener nam narzucił, nie realizowaliśmy taktyki. W przerwie trener trochę zmienił ton w szatni. Myśleliśmy, że to jakieś zmęczenie po Lechii, ale daliśmy radę się podnieść, tym bardziej w takim meczu. Jesteśmy zadowoleni i taki styl chyba też się kibicom podoba i to dla nich to wygraliśmy - mówił na gorąco po pokonaniu Wisły Kraków Jacek Kiełb, strzelec decydującego gola.
Stawką środowego meczu było piąte miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy. Dzięki zainkasowaniu trzech punktów kielczanie przeskoczyli swojego rywala. Przed nimi jeszcze trzy kolejki i pytanie, czy uda im się utrzymać tak wysoką lokatę? - Będziemy o to walczyć. Gramy o najwyższe cele tak jak powiedział trener, a my robimy to co on nam każe. Na razie to funkcjonuje do przodu.
Spotkaniu w Kielcach towarzyszyło wiele emocji. - Zawsze ktoś gdzieś próbuje sobie szpilki wbijać, ale to my się śmiejemy ostatni. Jesteśmy bardzo zadowoleni i najważniejsze, że kibice też. Dziękujemy im za ten doping, my to słyszymy i mamy nadzieję, że z Legią też zapełnimy stadion - zakończył "Ryba". Warto odnotować, że na Kolporter Arenie tym razem pojawiło się prawie 10 tysięcy osób, co jak na rozgrywanie meczu w środku tygodnia jest bardzo dobrym rezultatem.
Zespół Macieja Bartoszka w najbliższej kolejce zmierzy się na wyjeździe z Bruk-Bet Termalicą.
ZOBACZ WIDEO: Remis Anderlechtu, Teodorczyk wciąż czeka. Zobacz skrót meczu z Club Brugge [ZDJĘCIA ELEVEN]