Liverpool do ostatniej kolejki Premier League przystępował z 4. miejsca. "The Reds" wciąż mogli liczyć na przeskoczenie Manchesteru City, ale z drugiej strony musieli bronić się przed atakami Arsenalu. Tym samym zwycięstwo ze zdegradowanym Middlesbrough przyniosłoby minimum 4. lokatę.
Podopiecznych Juergena Kloppa miało czekać łatwe zadanie, a tymczasem zgromadzeni kibice musieli czekać całą pierwszą połowę na bramkowe otwarcie. Tuż przed zmianą stron Georginio Wijnaldum przeprowadził ładną akcję z Roberto Firmino, huknął w kierunku krótszego słupka i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Do tego momentu Liverpool rozgrywał przeciętne zawody. "The Reds" mieli optyczną przewagę, oddali sporo strzałów, jednak zdecydowanie brakowało im wykończenia. Dopiero po uderzeniu Wijnalduma kibice mogli odetchnąć z ulgą.
Feta miejscowych fanów rozpoczęła się tuż po przerwie. W ciągu 5 minut gospodarze dołożyli 2 bramki. Najpierw kapitalnie z rzutu wolnego przymierzył Philippe Coutinho, a po chwili kontrę skutecznie wykończył Adam Lallana. Do końca spotkania wynik już się nie zmienił.
ZOBACZ WIDEO Skromna wygrana OM i ogromna przepychanka w końcówce. Zobacz skrót meczu z Bastią [ZDJĘCIA ELEVEN]
Liverpool pokonał przedostatnią ekipę w tabeli 3:0. Swoje mecze wygrały również ekipy Manchesteru City i Arsenalu, dlatego Liverpool zakończył rozgrywki na 4. miejscu i po raz pierwszy od sezonu 2014/2015 zagra w Lidze Mistrzów.
Liverpool FC - Middlesbrough 3:0 (1:0)
1:0 - Georginio Wijnaldium 45+1'
2:0 - Philippe Coutinho 51'
3:0 - Adam Lallana 56'
Składy:
Liverpool FC: Simon Mignolet - Nathaniel Clyne, Joel Matip, Dejan Lovren, James Milner (86' Alberto Moreno) - Georginio Wijnaldum, Emre Can, Adam Lallana - Philippe Coutinho, Roberto Firmino (79' Lucas Leiva), Daniel Sturridge (83' Divock Origi).
Middlesbrough: Brad Guzan - Fabio da Silva (74' Daniel Ayala), Calum Chambers, Ben Gibson, George Friend - Adam Clayton, Grant Leadbitter, Adam Forshaw, Stewart Downing - Patrick Bamford, Rudy Gestede (74' Alvaro Negredo).
Sędzia: Martin Atkinson.
to brzmi jakby nie grali tam z 10 lat