Jagiellonia - Legia. Mecz walki o mistrzostwo. Pitbull dopadł Vadisa

PAP / Artur Reszko
PAP / Artur Reszko

Ani Jagiellonia, ani Legia nie wykorzystały niesamowitej szansy na odskoczenie rywalom, jaką był remis Lecha z Lechią. W Białymstoku, w meczu pełnym iskier, męskiej walki zabrakło tylko bramek.

W noc poprzedzającą mecz Legii z Jagiellonią ktoś budził nocujących w Białymstoku
piłkarzy gości petardami. Pobudka była ponoć dwukrotna, po 2 w nocy i po 5 nad ranem, choć są i wersje że głośno było do dwie godziny. Próba osłabienia lidera chyba się udała, bo w pierwszej połowie Legia spała. Jagiellonia wstała wypoczęta, po boisku biegała żwawiej, ale nawet za wrażenia artystyczne ciężko przyznać jej jakiekolwiek punkty.

Bo to był taki mecz, w którym - tak to przynajmniej wyglądało - liczyło się przede
wszystkim to, aby gola nie stracić. Wizyty Legii w polu karnym Jagiellonii można policzyć na palcach jednej ręki. Gospodarze w szesnastce rywala gościli częściej, ale też gola nie strzelili. Bo i nie za bardzo mieli z czego.

Jacek Góralski ma wiele ksyw, jedną z nich jest pitbull. I jak ten wściekły pies
uczepił się Vadisa Odjidję-Ofoe i co rusz kąsał. Siedział Belgowi na plecach, atakował wślizgami, prowokował aż temu zaczęły puszczać nerwy. Po jednej ze stykowych sytuacji piłkarza Legii uspokajali trenerzy i koledzy z ławki rezerwowych.

Iskry, które wytwarzali leciały aż na trybuny. To była taka angielska gra na poziomie Championship.

ZOBACZ WIDEO Świetny mecz Napoli, grał Zieliński. Zobacz skrót spotkania z Fiorentiną [ZDJĘCIA ELEVEN]

Nenad Bjelica, trener Lecha Poznań stwierdził niedawno po meczu, że Odjidja-Ofoe do tej ligi nie pasuje, nie ma na niego mocnych. Góralski najwidoczniej potraktował te słowa jako wyzwanie. A że nie odpuszcza, to ich pojedynki oglądało się z
przyjemnością.

Kiedyś w "Przeglądzie Sportowym" Góralski wspominał, jak Michał Probierz zapytał go, kim byłby gdyby nie futbol. - Recydywistą - odpowiedział charakterny piłkarz.
Belgowi wybitnie dawał się we znaki, ale zdaniem sędziego ani razu nie przekroczył przepisów na tyle, aby ukarać go kartką. W drugiej połowie to legionista za trzymanie Góralskiego za koszulkę dostał "żółtko". Potem gdy piłkarza Jagiellonii uderzył w twarz, wyleciał już z boiska.

To od Góralskiego w 65. minucie rozpoczęła się akcja, na którą w końcu można było popatrzeć. W jej końcowej fazie Cillian Sheridan zgrał głową do Fiodora Cernycha, ale ten huknął w trybuny. Niedługo potem sam Irlandczyk wpakował piłkę do bramki, ale był na spalonym.

Przed meczem w Białymstoku zagrały w Poznaniu Lech z Lechią. Był remis - wynik idealny i dla Jagiellonii i dla Legii. Trzeba tylko było wygrać i można było nieco odjechać rywalom. Ciężko to jednak zrobić na hamulcu ręcznym. 

180-kilometrowa droga Białegostoku do Warszawy na wielu odcinkach jest remontowana. Jedzie się nią ciężko i wolno. Taka sama jest droga obu zespołów do tytułu. Status quo w lidze zostało zachowanie. Legia jest pierwsza, Jagiellonia - druga.

Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 0:0

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga (Arvydas Novikovas 58), Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik - Jacek Góralski, Taras Romańczuk, Konstiantyn Vassiljev (Karol Świderski 84), Przemysław Frankowski, Fiodor Cernych (Dmytro Chomczenowski) - Cillian Sheridan

Legia Warszawa: Arkadiusz  Malarz - Artur Jędrzejczyk, Maciej Dąbrowski, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Thibault Moulin, Tomasz Jodłowiec, Guilherme (Michał Kopczyński 90+4), Vadis Odjidja-Ofoe, Kasper Hamalainen (Tomas Necid 80) - Miroslav Radović (Dominik Nagy 61)

Żółte kartki: Łukasz Burliga - Taras Romańczuk, Thibault Moulin, Artur Jędrzejczyk, Vadis Odjidja-Ofoe

Czerwona kartka: Vadis Odjidja-Ofoe (dwie żółte)

Źródło artykułu: