Wicemistrzowie Polski są bardzo bliscy utrzymania. W 35. kolejce Lotto Ekstraklasy gliwiczanie pokonali 2:1 Górnika Łęczna i do celu brakuje im tylko punktu lub korzystnych wyników w innych spotkaniach. - Utrzymanie jeszcze nie jest pewne, ale zrobiliśmy duży krok do przodu. Spotkanie z Górnikiem nie było jednak łatwe... Początek mieliśmy bardzo dobry, bo szybko strzeliliśmy dwie bramki. Potem dostaliśmy gola z rzutu rożnego i zrobiła się nerwówka. Goście grali bardzo dobrze i mimo, że może piłkarsko nie było najlepiej z naszej strony, to zwycięstwo wywalczyliśmy sercem - powiedział Michal Papadopulos, napastnik Piasta Gliwice.
We wrześniu ubiegłego roku Piast po dwudziestu pięciu minutach prowadził z Górnikiem 3:0, a jeszcze w dziewięćdziesiątej 3:1. Skończyło się jednak na wyniku 3:3 i w sobotę znowu łęcznianie mogli odwrócić losy spotkania. - Wiedziałem o tym, kiedy kilka miesięcy temu graliśmy z Górnikiem na wyjeździe. Teraz jednak o tym nie myśleliśmy, bo liczyło się tylko zwycięstwo. Piłkarska jakość nie była taka, jakiej byśmy sobie życzyli, ale serduchem wywalczyliśmy trzy punkty - skomentował Czech.
Niebiesko-czerwoni bardzo dobrze weszli w sobotni pojedynek, ale im dalej w mecz, tym wyglądali gorzej. Ich taktyka zmieniła się diametralnie po kontaktowym trafieniu dla gości. - Naszym zadaniem było utrzymanie prowadzenia i wyprowadzanie szybkich kontrataków. Więcej goli nie strzeliliśmy, ale sytuacje były. Nie uspokoiliśmy wyniku i było nerwowo, ale na szczęście ostatecznie punkty zostały w Gliwicach - zakończył były gracz KGHM Zagłębia Lubin.
ZOBACZ WIDEO Torres trafia, Atletico wygrywa. Zobacz skrót meczu Atletico Madryt - Athletic Bilbao [ZDJĘCIA ELEVEN]