Nowe informacje ws. zniknięcia Łukasza Teodorczyka

Reuters / REUTEERS / Na zdjęciu: Daley Blind (z lewej strony)
Reuters / REUTEERS / Na zdjęciu: Daley Blind (z lewej strony)

Łukasz Teodorczyk znów znalazł się na celowniku belgijskich mediów. Tym razem oberwało mu się za nieobecność na spotkaniach z dziennikarzami i władzami miasta. Okazuje się, że powód absencji "Teo" był prozaiczny - Polak rozpoczął już urlop.

Po niedzielnym meczu z KV Oostende Fiołki świętowały odzyskanie mistrzostwa Belgii, a potem piłkarze Anderlechtu ruszyli w miasto i bawili się w jednym z nocnych klubów. W poniedziałek podopieczni Rene Weilera nie mogli jednak narzekać na kaca - świeżo upieczonych mistrzów Belgii czekały spotkanie z dziennikarzami i wizyta w ratuszu miejskim.

"Het Nieuwsblad" odnotował, że na obu spotkaniach zabrakło Łukasza Teodorczyka i Kary Mbodja. "Czy nie zdążyli się zregenerować po mocnej imprezie w Carre?" - zastanawiali się Belgowie. Tymczasem prawda okazała się prostsza: Mbodj w porozumieniu z klubem wyjechał do Senegalu, a Teodorczyk po prostu rozpoczął urlop, więc jego absencja nie była, wbrew oczekiwaniom belgijskich mediów, kolejnym aktem niesubordynacji.

- Nikt z Anderlechtu nie kontaktował się ze mną w tej sprawie. Łukasz ma już urlop, a następnie pojawi się na zgrupowaniu reprezentacji Polski - tłumaczy WP SportoweFakty agent piłkarza, Marcin Kubacki.

Belgijskim dziennikarzom łatwo przyszedł kolejny atak na Polaka, ponieważ "Teo" zdążył zajść im za skórę. W lutym zbojkotował galę finałową najbardziej prestiżowego plebiscytu w kraju i nie pojawił się na imprezie, nie uprzedzając organizatorów o swojej absencji. Z kolei na początku maja "pozdrowił" środkowym palcem fotografa "Het Laatste Nieuws", a potem ten sam gest wykonał w kierunku kibiców Clubu Brugge.

ZOBACZ WIDEO Fiołki wygrały na zakończenie, Teo bez bramki. Zobacz skrót meczu Anderlecht - Oostende [ZDJĘCIA ELEVEN]

Te wydarzenia przyćmiły na moment sportowe dokonania Teodorczyka, ale sezon 2016/2017 zostanie jednak zapamiętany przez pryzmat tego, że "Teo" jako pierwszy Polak w historii wywalczył tytuł króla strzelców, a jego 22 bramki pomogły Anderlechtowi w odzyskaniu mistrzostwa Belgii po trzech latach przerwy.

26-latek znalazł się na celowniku klubów z mocniejszych lig: angielskiej, francuskiej, niemieckiej czy włoskiej. Czy Teodorczyk zostanie w Anderlechcie na kolejny sezon? - Byłbym cudotwórcą, gdybym mógł to teraz stwierdzić - mówi Kubacki.

W minionym tygodniu dyrektor sportowy Anderlechtu, Herman Van Holsbeeck dał do zrozumienia, że odejście "Teo" nie jest przesądzone: - Jeśli nie pojawi się oszałamiająca oferta, to Teodorczyk zostanie z nami. Sprzedanie piłkarza za 15, 20 czy 30 milionów euro to dobry interes, ale kwestie sportowe zawsze muszą stać ponad aspektem finansowym. Staram się dotrzymywać słowa danego piłkarzom. Kariery są zaplanowane. Z drugiej strony Anderlecht nie jest klubem, który ma czas inwestować sześć lat w rozwój młodego zawodnika.

Źródło artykułu: