Co się stało z Zagłębiem?

Z drużyny będącej pewniakiem do awansu do Ekstraklasy zrobił się ligowy przeciętniak. KGHM Zagłębie Lubin gra bardzo słabo, a kibice domagają się zwolnienia Roberta Jończyka. W sobotę Miedziowi w kompromitującym stylu przegrali z Podbeskidziem Bielsko-Biała 0:3. Z taką formą nie mają co liczyć na awans.

W tym artykule dowiesz się o:

Chcą zwolnienia Jończyka

Kibice nie mają wątpliwości - jednym z winnych tak słabej formy Zagłębia jest Robert Jończyk. Szkoleniowiec ten już kilka miesięcy zasiada na ławce trenerskiej lubinian, ale nie może na razie pochwalić się niczym szczególnym. W pierwszym meczu Zagłębie pokonało Górnika Łęczna 3:0. Na pierwszy rzut oka wynik może pokazać, iż Miedziowym bardzo łatwo przyszło zwycięstwo. W rzeczywistości już wtedy były symptomy, że Zagłębie nie jest najlepiej przygotowane do rundy. Kiedy na obozach w Turcji kolejni rywale sprawiali Miedziowym problemy w sparingach, trener Jończyk tłumaczył, że to tylko gry kontrolne. Po wygranym meczu z Górnikiem przyszła porażka z Ruchem w Chorzowie w ramach Pucharu Polski. Zagłębie uległo rywalowi 0:3, grając bardzo słabo. Kilka dni później w spotkaniu sezonu lubinianie doznali porażki z Widzewem Łódź. Ponownie gra Zagłębia była daleka od ideału. Tydzień temu lubinianie zaledwie zremisowali na Dialog Arena ze Stalą Stalową Wolą, bijąc przez cały mecz głową w mur. Miedziowi ponownie zawiedli. Wreszcie, w sobotnie popołudnie, Zagłębie ponownie zagrało fatalny mecz. Przegrało z Podbeskidziem Bielsko-Biała 0:3. Kibice dwukrotnych mistrzów Polski chcą dymisji trenera. Ich zdaniem nie jest on odpowiednią osobą na to stanowisko. Wskazują na brak kontaktu z piłkarzami i brak posłuchu w szatni. Twierdzą, że potrzeba trenera z "twardą ręką", który zdoła jeszcze uratować awans do Ekstraklasy.

Indolencja strzelecka

Zagłębie jesienią słynęło z dużej ilości strzelanych goli. Grubo ponad dwie bramki Miedziowi zdobywali w ligowym spotkaniu. Teraz wygląda to zupełnie inaczej. Już od czterech meczów Zagłębie nie tylko nie potrafi wygrać, ale i strzelić bramkę. Dodatkowo we wspomnianych spotkaniach prezentowało się bardzo słabo w ataku i na palcach jednej ręki można policzyć sytuacje, po których Zagłębie mogło zdobyć bramkę. Jończyk próbuje tłumaczyć się brakiem odpowiednich zawodników oraz kontuzjami. W pierwszej wiosennej kolejce urazu doznał Wojciech Kędziora, a Ilijan Micanski dopiero wraca do gry po kontuzji. Jest jednak Szymon Pawłowski czy Dawid Plizga. Ale już od 385. minut lubinianie nie potrafią trafić do siatki rywali.

Brak wzmocnień

Trener Jończyk po meczu w Bielsko-Białej narzekał na brak wzmocnień. Zimą udało się ściągnąć trzech zawodników: Szymona Kapiasa, Łukasza Ganowicza i Jolea Piresa. Ten pierwszy przebił się do podstawowego składu, ale pojedynku z Podbeskidziem popełniał dziecinne błędy. Ganowicz jest tylko rezerwowym, a kibice zastanawiają się gdzie Zagłębie wynalazło Piresa. Portugalczyk na razie rozczarowuje, chociaż nie dostał też zbyt wielu szans na pokazanie swoich umiejętności. Jończyk narzeka na wąską kadrę, a jeszcze kilka tygodni temu chwalił swoich ją twierdząc, że ma do dyspozycji dwudziestu kilku zawodników, którzy w każdym momencie mogą wejść i nie osłabić drużyny.

Co dalej?

We wtorek Zagłębie czeka rewanżowe spotkanie Pucharu Polski z Ruchem. Sprawa awansu jest już raczej przesądzona, ponieważ Miedziowi przy tak słabej formie nie są w stanie odrobić trzybramkowej straty. W sobotę Zagłębie zagra z GKS-em Jastrzębiem, lecz czy w tym meczu Robert Jończyk nadal będzie trenerem Miedziowych? W Lubinie pokazano, że bardzo szybko pozbywają się szkoleniowców i dla przykładu Dariusz Fornalak stracił pracę, gdy Zagłębie było liderem pierwszej ligi.

Komentarze (0)