Burkhardt dla Sportowych Faktów: Nie wiem co się z nami dzieje

W pierwszych meczach rundy wiosennej Legia Warszawa zdobyła tylko trzy punkty. W ten weekend podopieczni Jana Urbana dość nieoczekiwanie przegrali w Sosnowcu z najsłabszym zespołem Orange Ekstraklasy i spadli na trzecie miejsce w tabeli. - Wyniki mówią same za siebie - start mamy bardzo słaby - mówi pomocnik Marcin Burkhardt.

Już pierwsza przegrana w Grodzisku Wlkp. z Groclinem (1:0) obnażyła braki legionistów. Zawodnicy grali słabo, bez wiary we własne siły i umiejętności. Dość powiedzieć, że w całym meczu oddali tylko jeden strzał. Gdyby nie fatalna skuteczność gospodarzy, to z pewnością wynik byłby jeszcze wyższy.

Tydzień później Legia znowu zawiodła. Długo męczyła się z przedostatnim w tabeli ŁKS Łódź, mimo, że grała u siebie. Podopieczni Jana Urbana zwycięstwo zapewnili sobie dopiero w ostatnich 25. minutach meczu kiedy próbkę swoich niemałych umiejętności pokazał Takesure Chinyama.

Szczęście opuściło Legię w ten weekend. W spotkaniu z najsłabszym zespołem Orange Ekstraklasy stracili bramkę w 90. minucie i z Sosnowca wyjechali z zerowym dorobkiem punktowym.

- Wyniki mówią same za siebie - start mamy bardzo słaby - komentuje Burkhardt. - Nie wiem co się z nami dzieje. W każdym z meczów dajemy z siebie wszystko, ale wychodzi na to, że to nie wystarcza.

- Czy Wisła Kraków jest już mistrzem? Ciężko powiedzieć. Nie da się jednak ukryć, że teraz powinniśmy skupić się na drugim miejscu, bowiem w ten weekend wyprzedził nas Groclin Grodzisk Wlkp. Jeśli jednak pojawi się szansa dogonienia Wisły, na pewno postaramy się ją wykorzystać - dodaje pomocnik Legii.

Teraz wojskowych czeka seria trudnych meczów kolejno z KGHM Zagłębiem Lubin, Widzewem Łódź, Kolporterem Koroną Kielce, PGE GKS Bełchatów, Lechem Poznań i Wisłą Kraków. - Musimy zrobić wszystko, żeby w końcu zacząć wygrywać. Czy tak się stanie już w meczu z Zagłębiem? Nie wiem. Na pewno damy z siebie wszystko, i trzy punkty muszą zostać w Warszawie! - przyznaje.

Komentarze (0)