Jagiellonia - Lech: wielkie emocje i zmartwychwstanie gospodarzy. "Jaga" wicemistrzem Polski!

PAP / 	PAP/Artur Reszko
PAP / PAP/Artur Reszko

Długo trwał białostocki sen o mistrzostwie, ale podopieczni Michała Probierza kończą ligę na drugim miejscu. W ostatnim meczu sezonu Jagiellonia po zażartej walce zremisowała z Lechem Poznań 2:2. Emocje sięgnęły zenitu.

Jeśli przez pełne 90 minut blisko 20 tys. ludzi na stojąco ogląda ganiających za piłką facetów to wiedz, że coś się dzieje. W Białymstoku nie patrzono w stronę stolicy, gdzie Legia grała z Lechią. Liczyło się tu i teraz.

Gospodarze zaczęli bardzo ofensywnie, wedle hasła jakie od tygodnia im wpajano. Wraz z pierwszym gwizdkiem "Zróbmy to" nabrało jeszcze większej mocy, tej boiskowej, nie internetowej. Jagiellonia ruszyła na Lecha, ale szybko dostała po uszach. Piotr Tomasik zlekceważył szybkościowe możliwości Macieja Makuszewskiego i po zagraniu na wolne pole odpuścił rywala. Pomocnik Kolejorza dopadł do piłki tuż przed linią końcową i idealnie obsłużył Radosława Majewskiego. Lech prowadził, a piłkarze gospodarzy poklepywali się wzajemnie, aby żaden z nich nie spuścił głowy.

Jagiellonia prowadziła grę, ale jak tylko Lech przechodził do ataku pojawiały się problemy z komunikacją w defensywie. Dziwne, bo przez cały sezon Ivan Runje z Gutieri Tomelinem rozumieli się jak bracia, a ofensywnie usposobiony Tomasik nigdy nie zapominał, że ma też bronić.

Z dystansu próbował Konstantin Vassiljev, skrzydłem szarpali Fiodor Cernych i Przemysław Frankowski, ale to przyjezdni cieszyli się z drugiego gola. Po kapitalnej, kombinacyjnej akcji Majewski krótko podał do Darko Jevticia, a ten prostopadłym zagraniem wypuścił w uliczkę Łukasza Trałkę. Ławka rezerwowych Kolejorza z radości aż wybiegła na boisko, bo choć Marian Kelemen trącił piłkę, ta wpadła do siatki.

ZOBACZ WIDEO Kosowski nie ma wątpliwości. "Ten mecz przejdzie do historii"

W drugiej połowie boisko szybko opuścił "cesarz" Vassiljev. Michał Probierz chciał zaskoczyć czymś niekonwencjonalnym, na co Lech nie byłby przygotowany. Arvydas Novikovas nie wiedział jeszcze, że odegra w tym meczu kluczową rolę.

Jagiellonia atakowała bez wyrazu. Z porażką pogodzili się nawet kibice, transparentem, namawiając do konsumpcji whisky. Fani odpalili petardy, race, a na murawę pofrunęły serpentyny. To jednak jeszcze nie był koniec emocji. Sygnał do walki dał Jacek Góralski. Piłkarz rozgrywający sezon życia, który na boisku nie zwykł żartować. Potężny strzał z ostrego kąta odnalazł drogę do siatki i Jaga odżyła.

W końcówce stadion oszalał. Po dośrodkowaniu Cilliana Sheridana Świderski wycofał piłkę do Novikovasa i ten trafił do siatki atomowym strzałem pod poprzeczkę. Remis w Warszawie sprawiał, że białostoczanie potrzebowali jeszcze jednego gola, by sięgnąć po mistrzostwo. Pozostawało 10 minut jakie sędzia Złotek doliczył do drugiej połowy.

Jagiellonia rzuciła wszystko na jedną szalę, ale wygrać się nie udało. Legia Warszawa została mistrzem Polski, białostoczanie kończą rozgrywki na drugim miejscu. Zasłużyli!

Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2:2 (0:2)
0:1 - Radosław Majewski 11'
0:2 - Łukasz Trałka 39'
1:2 - Jacek Góralski 77'
2:2 - Arvydas Novikovas 87'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Łukasz Burliga (68' Dmytro Chomczenowskyj), Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik, Jacek Góralski, Taras Romanczuk, Przemysław Frankowski, Fiodor Cernych (73' Karol Świderski), Konstantin Vassiljev (54' Arvydas Novikovas), Cillian Sheridan.

Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Maciej Wilusz, Wołodymyr Kostewycz, Łukasz Trałka (64' Mihai Radut), Abdul Aziz Tetteh, Maciej Makuszewski (74' Szymon Pawłowski), Radosław Majewski, Darko Jevtić, Marcin Robak (83' Nicki Bille Nielsen).

Żółte kartki: Tomasik, Runje, Tomelin (Jagiellonia) oraz Robak, Aziz Tetteh, Bille Nielsen, Bednarek, Putnocky (Lech).

Czerwona kartka: Jevtić 88' (Lech) - brutalny faul.

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Widzów: 19 084.

Źródło artykułu: