Malta wygrała z Ukrainą 1:0 po bramce grającego w trzeciej lidze włoskiej, Zacha Muscata. To największy sukces w historii tej drużyny. Nigdy bowiem wcześniej nie udało jej się pokonać reprezentacji z najlepszej "pięćdziesiątki" rankingu FIFA (Ukraina zajmuje 37. miejsce).
Tak podopieczni Pietro Ghedina świętowali sukces w szatni.
W Malcie "święto narodowe". W tym samym czasie na Ukrainie "żałoba". Kadra naszych wschodnich sąsiadów od Euro 2016 przeżywa poważny kryzys. Przed meczem eliminacyjnym do MŚ 2018 z Finlandią trudno doszukiwać się pozytywów.
- Dla nas ta porażka to sygnał alarmowy. Dobra lekcja. Miejmy nadzieję, że wstrząśnie zespołem i obudzi niektórych zawodników, bo przed nami bardzo trudne spotkanie - powiedział Szewczenko na konferencji prasowej.
Były piłkarz AC Milan i Chelsea Londyn daleki był od stwierdzeń, że jego drużyna się ośmieszyła.
- Ludzie mówią, że Malta to słaby zespół. W rzeczywistości tak nie jest. Ta drużyna doskonale wie, jak się bronić - ocenił Szewczenko. - Mieliśmy swoje szanse w tym meczu, ale ich nie wykorzystaliśmy. To fakt, nie stworzyliśmy żadnych sytuacji stuprocentowych, ale prowadziliśmy grę. Gola straciliśmy po swoim błędzie - dodał.
Ukraina po pięciu kolejkach kwalifikacji do MŚ ma osiem punktów i zajmuje trzecią lokatę w tabeli grupy I ex aequo z Turcją. Liderem jest Chorwacja z dorobkiem 13 "oczek", za nią Islandia (10 pkt.).
Do turnieju w Rosji awansują ekipy z pierwszych pozycji. Osiem najlepszych drużyn z drugich miejsc weźmie udział w barażach.
ZOBACZ WIDEO Kosowski nie ma wątpliwości. "Ten mecz przejdzie do historii"