Arkadiusz Głowacki: Nie jesteśmy zadowoleni z remisu

W niedzielnym meczu szlagierowym 22. kolejki ekstraklasy Lech Poznań zremisował na własnym stadionie z Wisłą Kraków 1:1. Wynik ten wydaje się być sprawiedliwy, ale nie zadowala żadnej ze stron. Krakowianie prowadzili do 82. minucie, gdy Semir Stilić pokonał Mariusza Pawełka z rzutu wolnego. - Straciliśmy bramkę w niefortunny sposób - mówi Arkadiusz Głowacki, kapitan Wisły.

Spotkanie Lecha z Wisłą stało na dobrym poziomie. Nie zabrakło walki, kilku ciekawych sytuacji i przede wszystkim walki o zwycięstwo. Nic więc dziwnego, że podział punktów nie satysfakcjonował żadnej ze stron. - Nie jesteśmy zadowoleni z remisu, aczkolwiek przebieg gry wskazuje na to, że ten wynik jest sprawiedliwy - mówi Arkadiusz Głowacki.

Krakowianie mogą czuć niedosyt, bo mimo iż stworzyli sobie nieco mniej sytuacji od Lecha, to prowadzili aż do 82. minuty. Wtedy Semir Stilić sprytnie wykonał rzut wolny i posłał piłkę między nogami Beto, a ta wpadła do bramki Mariusza Pawełka. - Nie da się ukryć, że straciliśmy bramkę w niefortunny sposób, bo piłka przeleciała między nogami jednego z zawodników, co jest rzadkością. Taki gol nie powinien nam się przytrafić - uważa kapitan Wisły.

Wisła może mieć jednak pretensje do siebie, bowiem po strzeleniu bramki za bardzo skupiła się na obronie wyniku. Na każdym kroku starała się zyskać cenny czas i dała narzucić Lechowi jego styl gry. - Wzbraniałbym się przed postawieniem tezy, że oddaliśmy Lechowi pole. To mogła być dla nas korzystna sytuacja, bo pojawia się wtedy okazja na wyprowadzenie kontrataków. Oddanie pola nie musi oznaczać obrony wyniku - twierdzi Głowacki. - Lech jest dobrą drużyną i wie o co gra. Ma w swoim składzie dobrych zawodników, więc nic dziwnego, że ten mecz tak się potoczył. Złapali wiatr w żagle i nas przycisnęli.

Zdaniem obrońcy Wisły to właśnie stałe fragmenty zadecydowały o końcowym wyniku. Lech stwarzał po nich sporo zagrożenia, a defensywa gości często je prokurowała, bowiem nie radziła sobie z szybkimi zawodnikami Kolejorza. - Za dużo było faulów w obrębie pola karnego. Mieliśmy problemy przy stałych fragmentach gry, bo były one najgroźniejszą bronią Lecha i zamazały obraz naszego pomysłu na grę po strzeleniu bramki - dodaje zawodnik krakowskiego klubu.

Wisła nie poprawiła swojej sytuacji w walce o mistrzostwo Polski, ale w dalszym ciągu pozostaje w grze. - Na pewno Lech jest w bardziej komfortowej sytuacji od nas. Nie możemy jednak zapomnieć, że również Legia i Polonia walczą o mistrzostwo. Na pewno jeszcze dużo się wydarzy - uważa Głowacki.

Już w środę Wisła znów zagra z Lechem. Tym razem w ramach Remes Pucharu Polski. Podopieczni Maciej Skorży muszą wygrać, jeśli chcą awansować do kolejnej rundy, bowiem w pierwszym meczu lechici zwyciężyli 1:0 po bramce Roberta Lewandowskiego. - Będziemy walczyć o Puchar Polski. Trzeba zagrać lepiej, niż w meczu ligowym, jeśli chcemy myśleć o zwycięstwie. Musimy starać się nękać Lecha pod ich bramką - zakończył Arkadiusz Głowacki.

Komentarze (0)