Kulisy bramki Semira Stilicia

Semir Stilić po raz kolejny w tym sezonie uratował punkt dla Lecha Poznań. Tym razem zdobył bramkę w spotkaniu z Wisłą Kraków, gdy sprytnie wykonał rzut wolny i posłał piłkę między nogami Beto, co kompletnie zaskoczyło bramkarza gości, Mariusza Pawełka. Krakowianie mieli do siebie sporo pretensji o tą bramkę, bowiem nie powinna ona się przytrafić, a tak pozbawiła Wisłę dwóch punktów.

Do 82. minuty meczu goście prowadzili z Lechem 1:0 po bramce Petera Singlara. Wtedy to Arkadiusz Głowacki nieprzepisowo zatrzymał wychodzącego na czystą pozycję Roberta Lewandowskiego. Do piłki ustawionej tuż za polem karnym podszedł Semir Stilić, który dość niespodziewanie posłał piłkę po ziemi, a ta przeszła między nogami Beto i zatrzepotała w siatce bramki Mariusza Pawełka. Bramkarz Wisły miał sporo pretensji do muru, że przepuścił tą piłkę. - Nie możemy tracić takiej bramki. Piłka niepotrzebnie przeszła między nogami w murze - złości się Pawełek.

Stilić strzelił już kilka bramek dla Lecha z rzutów wolnych, ale dotychczas posyłał piłkę nad lub obok muru. Tym razem postanowił uderzyć niekonwencjonalnie. - Nie da się ukryć, że straciliśmy bramkę w niefortunny sposób, bo piłka przeleciała między nogami jednego z zawodników, co jest rzadkością. Taki gol nie powinien nam się przytrafić - uważa Arkadiusz Głowacki, kapitan Wisły.

Sporo pracy przy tym rzucie wolnym wykonał Manuel Arboleda, który namieszał w murze Wisły. - Staliśmy w murze i Arboleda nas trochę przepchnął - opowiada Rafał Boguski. Wysiłek Kolumbijczyka docenił również Stilić. - Dziękuję Arboledzie, bo zrobił odpowiedni ruch w murze. Tylko w tym miejscu piłka mogła przelecieć - mówi Bośniak.

Wiślacy mieli do siebie sporo pretensji o tą bramkę. Niepocieszony był również trener Maciej Skorża. - Jestem zmartwiony sytuacją, w której straciliśmy bramkę. W kilka minut sprokurowaliśmy bardzo dużo stałych fragmentów gry pod naszym polem karnym, choć bardzo uczulaliśmy się, aby tego nie robić. Semir Stilić zamienił na bramkę jeden ze stałych fragmentów gry, co było dla nas sporym ciosem. Piłka w takich przypadkach nie ma prawa przejść przez mur - mówi szkoleniowiec Wisły.

Stilić zdobył swoją ósmą bramkę w tym sezonie, choć w niedzielnym meczu jeszcze trzykrotnie był bliski pokonania Pawełka. Piłka mijała jednak nieznacznie bramkę Wisły. - Zrobiłem wszystko w poprzednich sytuacjach, ale niestety nie udało się strzelić gola. Na szczęście trafiłem się w końcówce - opowiada Bośniak.

Dla pomocnika Lecha znalazło się miejsce w jedenastce 22. kolejki ekstraklasy. Był on bardzo aktywny i napędzał grę ofensywną poznaniaków. Zanotował co prawda kilka strat, za co niektórzy mieli do niego pretensje, ale swego podopiecznego tłumaczył Franciszek Smuda. - Stilić w momencie przyjęcia piłki miał przy sobie dwóch zawodników, więc nie było mu łatwo - zakończył szkoleniowiec Lecha.

Komentarze (0)