Bartosz Bosacki: Nadal jesteśmy liderem

Lech Poznań po remisie z Wisłą Kraków utrzymał pozycję lidera ekstraklasy, ale ma już tylko jeden punkt przewagi nad Legią Warszawa. Lechitów podział punktów nie zadowala, bowiem mieli oni nieco więcej sytuacji do zdobycia gola. - Remis nas trochę rozczarował, ale nadal jesteśmy liderem i gramy o mistrzostwo Polski - mówi Bartosz Bosacki, obrońca poznańskiego klubu.

Mecz był dość wyrównany, choć nieco więcej sytuacji do zdobycia gola mieli gospodarze, ale pierwsi stracili gola i do remisu doprowadzili dopiero w 82. minucie. - Z przebiegu meczu możemy powiedzieć, że byliśmy zespołem lepszym, ale Wisła to jest Wisła. Remis może troszeczkę nas rozczarował, ale nadal jesteśmy liderem i gramy o mistrzostwo Polski - mówi Bartosz Bosacki. - Chwała za to, że walczyliśmy do końca i udało nam się zdobyć ten ważny punkt. Remis z Wisłą czy Legią w żaden sposób nie dyskwalifikuje nas w walce o mistrzostwo Polski. O wiele gorsze są remisy z drużynami z niższych rejonów tabeli.

Żadna z drużyn w tym meczu nie kalkulowała i dążyła do zwycięstwa. Podział punktów pozostawia więc niedosyt. Lechici również nie byli zbyt zadowoleni. - Czy jesteśmy zadowoleni z remisu? To jest trudne pytanie. Na pewno mieliśmy więcej z gry i stworzyliśmy więcej sytuacji, aby ten mecz wygrać. Straciliśmy głupią bramkę, która nie powinna nam się przytrafić. Graliśmy z Wisłą i dobrze, że udało nam się doprowadzić do remisu. Są groźnym zespołem, dobrze poukładanym taktycznie - opowiada z szacunkiem dla rywala Bosacki.

Lech i Wisła stworzyły dobre widowisko. Nie zabrakło walki, która ostatnio coraz częściej dominuje w szlagierowych meczach, a także groźnych akcji pod bramką. - W kilku sytuacjach kości trzeszczały. Był to twardy mecz walki z fajnymi akcjami, co mogło się podobać. O to właśnie chodzi, aby zespoły z góry tabeli tworzyły takie widowiska - twierdzi obrońca gospodarzy.

Po niedzielnym remisie przewaga Lecha nad Legią zmalała do jednego punktu. Zapowiada się niezwykle ciekawa walka o mistrzostwo Polski. Największym problemem poznańskiej drużyny jest wąska kadra. W meczu z krakowską drużyną trener Franciszek Smuda dokonał tylko jednej zmiany. - Nie pierwszy raz już tak jest. Zrobimy wszystko, żeby dograć sezon do końca i zakończyć go na pierwszym miejscu. Wtedy wszyscy będą zadowoleni - zapewnia Bosacki.

Lechici zremisowali trzy ostatnie mecze ligowe, ale mimo to w Poznaniu nie mają obaw, że drużyna znajduje się w kryzysie. Każdy zespół dodatkowo mobilizuje się obecnie na pojedynki z Lechem, co sprawia, że poznaniakom gra się bardzo ciężko. - Staramy się narzucać swój styl gry. Zespoły znają nasze mocne strony. Gdy Stilić jest przy piłce od razu ma dwóch rywali przy sobie. Hasło "bić lidera" cały czas obowiązuje - opowiada Bosacki. - Wiele zespołów chce nas złamać walką, a my z Wisłą ją podjęliśmy i chwała za to zespołowi.

W środę Lech ponownie zmierzy się z krakowskim zespołem, w rewanżowym meczu Remes Pucharu Polski. W pierwszym spotkaniu poznaniacy wygrali 1:0, co stawia ich w korzystniejszej sytuacji. - Nie musimy grać o zwycięstwo, ale po trzech remisach w lidze na pewno o nie powalczymy. Gramy u siebie i będziemy chcieli udowodnić, że jesteśmy lepszym zespołem. Każdy wynik, który nas promuje będzie zadowalający - zakończył Bosacki.

Komentarze (0)