Prezes Ruchu Chorzów Janusz Paterman może ogłosić swój pierwszy sukces. Niebiescy uzyskali licencję na grę w Nice I lidze, co jeszcze nie tak dawno temu wydawało się nierealne. Gdyby nie desperackie działania obecnego prezesa, Ruch przygotowywałby się do występów w IV lidze, a być może nawet w B klasie.
Otrzymanie licencji na występy na zapleczu Lotto Ekstraklasy to dopiero początek odbudowy klubu. Wyjście na prostą łatwe nie będzie. Ruch do sezonu przystąpi z minus pięcioma punktami. Dodatkowo dwa pierwsze mecze przy Cichej rozegra bez kibiców, a do końca 2017 roku fani nie będą mogli wspierać drużyny w potyczkach wyjazdowych.
Kolejnym problemem jest obowiązujący do 15 sierpnia zakaz transferów. Jeśli do początku sezonu Trybunał Arbitrażowy PKOL odrzuci lub nie zajmie się wnioskiem klubu o anulowanie kary, chorzowianie w pierwszych trzech kolejkach zagrają w okrojonym składzie. Z kadry zespołu już ubyło dziesięciu piłkarzy, głównie obrońców. Na teraz w Ruchu z linii defensywnej pozostał jedynie Adam Pazio.
Przed chorzowianami długa droga do odzyskania stabilizacji. Takowa miała nastąpić przed rokiem, kiedy klub otrzymał pożyczkę od miasta w wysokości 18 milionów złotych. Abstrahując od faktu, że niektóre miasta podobne kwoty przekazują klubom bezzwrotnie, ówcześni działacze Ruchu rok zmarnowali. Pomimo przychodów z transferów Kamila Grabary, Mariusza Stępińskiego, a także otrzymywania środków z Canal+ Janusz Paterman przejmował zadłużony klub.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Jarosław Jach: Z Anglią nie mieliśmy szans
Komisja Licencyjna łaskawym okiem spojrzała na działania nowych władz klubu i dała mu szansę na powrót do normalności. Działacze po terminie, ale w końcu, wywiązali się z zapłaty zaległości.
Patrząc na problemy Widzewa Łódź, Polonii Warszawa czy Łódzkiego Klubu Sportowego na pewno łatwiej jest utrzymać się w I lidze, nawet z ujemnym dorobkiem punktowym, niż awansować na zaplecze ekstraklasy z IV ligi.
Można odnieść wrażenie, że Ruch wrócił do tego, co było pod koniec 2005 roku. Wówczas chorzowianie niemal sięgnęli dna. Działacze nie poszli na łatwiznę jak niektóre kluby i nie pozbyli się długów tylko je spłacili.* Dzięki dużemu wsparciu Mariusza Klimka odbudowali się i w 2007 roku powrócili do ekstraklasy.
Do tej pory Ruch z ligi spadał cztery razy. Pierwsze dwie degradacje kończyły się szybkimi awansami. Po spadku w 2003 roku chorzowianie na promocję musieli czekać cztery lata.
*Należy pamiętać, że wciąż kilku byłych graczy i trener Orest Lenczyk domagają się spłaty pieniędzy za pracę w klubie w latach 2002-2003. Ruch jednak posiada dokument PZPN stwierdzający, że tych długów nie ma. Sprawa wciąż budzi wątpliwości i związku z nią Niebiescy... zostali ukarani zakazem dokonywania transferów.