Marcin Robak wygwizdany przez kibiców Lecha Poznań

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Konflikt Marcina Robaka z Nenadem Bjelicą nie przyniósł temu pierwszemu nic dobrego. W czwartek podczas meczu z Pelisterem Bitola (4:0) napastnik Lecha został wygwizdany przez swoich kibiców.

34-latek zaczął zawody na ławce rezerwowych (od 1. minuty w ataku zagrał Nicki Bille Nielsen) i wszedł do gry w drugiej połowie - właśnie za Duńczyka. Zawodnika schodzącego pożegnały brawa, ale zmiennik zebrał już sporą porcję gwizdów.

Sam Marcin Robak nie odniósł się do tej sytuacji. Po spotkaniu w ogóle nie pojawił się w strefie mieszanej.

Doświadczony napastnik nie ma powodów do zadowolenia. Mimo wywalczenia tytułu króla strzelców Lotto Ekstraklasy w ubiegłym sezonie, jego notowania u Nenada Bjelicy nie są zbyt wysokie i wszystko wskazuje na to, że wkrótce opuści klub. Jego usługami interesowały się w ostatnim czasie Śląsk Wrocław, a także Bruk-Bet Termalica Nieciecza.

Wcześniej, jeszcze przed rozpoczęciem przez Lecha okresu przygotowawczego, wydawało się, że piłkarz i trener dojdą do porozumienia. Za publiczne wyrażanie pretensji do chorwackiego szkoleniowca (głównie o zbyt częste zasiadanie na ławce rezerwowych) Robak zapłacił karę finansową, a władze Kolejorza nie były zbyt chętne się go pozbywać.

ZOBACZ WIDEO Rajd Polski rozpoczął się od wielkich grzmotów. Ulewa i grad nad Mikołajkami (WIDEO)

- Wiele razy miałem podobne sytuacje z zawodnikami i nie widzę w tym problemu. To są normalne konfrontacje. Nie byłem zły, że Marcin wyraził swoje niezadowolenie w mediach. Zadziałały emocje, popełnił błąd, za który musiał zapłacić, ale to żaden kłopot - mówił wówczas Bjelica.

Robak dostał możliwość rozwiązania kontraktu, ale na warunkach, które były dla niego nie do zaakceptowania. Musiałby się bowiem wykupić za sumę 300 tys. euro. Teraz sytuacja jest już inna, bo u siebie widziałoby go kilka klubów, które mogłyby zapłacić odstępne.

O rychłym rozstaniu z 34-latkiem najlepiej świadczą ruchy kadrowe Kolejorza. Już w czwartkowym pojedynku z Pelisterem Bitola (4:0) - co wcześniej było raczej nie do pomyślenia - Robak musiał ustąpić miejsca w podstawowym składzie Nickiemu Bille Nielsenowi, a to nie koniec. Kolejorz pozyskał latem Christiana Gytkjaera oraz Denissa Rakelsa i gdy uprawni tych zawodników do gry, trener Bjelica zyska znacznie większe pole manewru - nawet jeśli oprócz króla strzelców Lotto Ekstraklasy, z klubu odejdzie też Dawid Kownacki (a to bardzo prawdopodobny scenariusz).

Nie można też zapominać, że w odwodzie pozostaje jeszcze Paweł Tomczyk, który z upływem czasu może odgrywać w pierwszej drużynie coraz większą rolę.

Komentarze (9)
avatar
Niebiesko- biały
1.07.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jak można było tak się zachować ??? Byłem na meczu i tych gwiżdżących debili było naprawdę niewielu. jednak byli i gwizdali, gwizdali na zawodnika dzięki któremu mieliśmy w minionym sezonie tyl Czytaj całość
avatar
яzemiosło
1.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Solidny piłkarz. Gytkajaer i Rakels to wielkie niewiadome... 
avatar
marekp
1.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie wszyscy gwizdali...większość biła brawo! Ale skoro pisze gość który nie był na meczu.... 
avatar
_smigol_
30.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda Robaka bo to dobry jak na ekstraklasowe warunki grajek. Szkoda ze wszystko miało swój finał w mediach. Powodzenia Marcin i dzięki za wszystkie bramki dla Lecha. 
Maciej Misztal
30.06.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To jest konflikt piłkarza z trenerem i powinno się szanować zawodnika. Bardzo dużo radości nam sprawił Robak i wiele meczy uratował nie możemy o tym zapominać.