Paweł Brożek kontuzji doznał w meczu z GKS Bełchatów. To była fatalna wiadomość dla Wisły, bowiem to jej najlepszy strzelec. Początkowe obawy, o brak wartościowych zastępców, zostały rozwiane w spotkaniu z Cracovią, które podopieczni Macieja Skorży wygrali aż 4:1. Z kolei w pojedynku ligowym z Lechem Poznań na listę strzelców wpisał się obrońca, Peter Singlar. - Odkąd Paweł nie gra to bramki strzela ktoś inny. W meczu z Cracovią strzelali obrońcy, pomocnicy i napastnicy. Nie mam nic przeciwko, żeby gole zdobywał nawet Mariusz Pawełek - mówił po niedzielnym meczu szkoleniowiec Wisły.
O wiele w gorszym nastroju był po spotkaniu Remes Pucharu Polski, które Lech wygrał 2:1. Krakowianie stworzyli sobie kilka wymarzonych sytuacji, ale nie zdołali ich wykorzystać. Jedyną bramkę dla Wisły zdobył Arkadiusz Głowacki, środkowy defensor, który popisał się dobrym uderzeniem z rzutu wolnego. - Zabrakło nam skutecznych napastników. Ile można liczyć na obrońców? Ostatnio Peter Singlar zdobył gola, a teraz Arek Głowacki. Obrońcy strzelają, a ja cały czas czekam kiedy zaczną to robić napastnicy - złościł się po meczu Pucharu Polski trener Skorża.
W kadrze wiślaków napastników nie brakuje, ale ich forma jest daleka od optymalnej. Oprócz kontuzjowanego Pawła Brożka, szkoleniowiec krakowskiej drużyny ma do dyspozycji Rafała Boguskiego, Piotra Ćwielonga, Beto, Andrzeja Niedzielana oraz Patryka Małeckiego, który ostatnio został jednak przekwalifikowany na pomocnika. Z wszystkich wymienionych napastników najmniej pretensji można mieć do Boguskiego, który w tym sezonie zdobył osiem bramek.