Opolska defensywa w rozsypce

Na 48 godzin przed rozpoczęciem spotkania z Wisłą Płock wielką niewiadomą pozostaje zestawienie linii obrony opolskiej Odry. Piłkarze niebiesko-czerwonych rozmaitymi urazami zapłacili za walkę ze Zniczem w Pruszkowie.

W tym artykule dowiesz się o:

Paweł Król musiał przedwcześnie opuścić boisko, Adama Orłowicza kontuzja wyeliminowała jeszcze w czasie rozgrzewki, a kilku innych po spotkaniu narzekało na inne dolegliwości. Cały tydzień sztab szkoleniowy starał się postawić ich na nogi.

Kapitan opolskiej jedenastki z meczowego protokołu wypadł z powodu urazu stawu skokowego, którego nabawił się na rozgrzewce niedługo przed rozpoczęciem pojedynku i - co ciekawe - niektóre źródła wymieniały go w wyjściowym składzie Odry. Na boku obrony zastąpił go przesunięty z pomocy Artur Monasterski.

Najpoważniej wyglądała natomiast kontuzja kostki wypożyczonego z Korony Kielce Króla, który ucierpiał po ostrym wejściu jednego z rywali w pierwszych fragmentach meczu. Dotrwał wprawdzie do 30. minuty, ale nie był już w stanie kontynuować spotkania. Zmienił go Jakub Grodzki.

Na tym nie kończyła się lista strat po stronie niebiesko-czerwonych. Trzeci z opolskich defensorów, Krystian Kalinowski, po meczu narzekał na bóle w karku i musiał w minionym tygodniu nosić usztywniający kołnierz. Piotr Adamczyk nabawił się natomiast odcisków, ale on wrócił już do pełnej dyspozycji.

Jeżeli wspomniana trójka nie zdąży wyleczyć się przed pierwszym gwizdkiem sędziego, Piotr Rzepka może mieć nie lada problem z ustawieniem linii defensywnej na sobotni pojedynek. A wiadomości nie są zbyt optymistyczne. - W czwartek z treningu musiał zejść Adam, bo staw skokowy ciągle go boli. Paweł Król pierwszy raz wznowił trucht i biegał na boku, ale Krystian ciągle narzeka na ten kark - relacjonuje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opiekun Odry. Jeżeli nie dojdą oni do pełnej sprawności, zastąpić ich będą musieli Jakub Grodzki, albo Artur Monasterski, czyli piłkarzy, którzy już w Pruszkowie wypełniali taką rolę. W razie potrzeby trener niebiesko-czerwonych będzie mógł przestawić na nominalne pozycje także Pawła Odrzywolskiego i Filipe, którzy niejako z konieczności zostali przed tą rundą przekwalifikowani na pomocników.

Mimo tych problemów Piotr Rzepka nie traci nadziei. - Ciężko goją się te urazy, ale jednak jest z nimi coraz lepiej - deklaruje i dodaje: - Do meczu jest jednak jeszcze trochę czasu i może się okazać, że nastąpi jakiś zwrot.

Źródło artykułu: