James Rodriguez jako marketingowa lokomotywa. Roberta Lewandowskiego bije na głowę!

Reuters / Reuters / Susana Vera Livepic / Na zdjęciu: James Rodriguez
Reuters / Reuters / Susana Vera Livepic / Na zdjęciu: James Rodriguez

Bayern Monachium wiążąc się z Jamesem Rodriguezem zapewnił sobie usługi nie tylko solidnego piłkarza, ale także marketingowej lokomotywy. Piłkarz w Ameryce Południowej traktowany jest jak Bóg, co bawarski klub odczuł tuż po ogłoszeniu transferu.

Może się to wydawać niemożliwe, ale tuż po ogłoszeniu, że James Rodriguez  przenosi się z Realu Madryt do Bayernu Monachium, hiszpańskojęzyczne konto mistrza Niemiec w serwisie społecznościowym Twitter przeżywać zaczęło prawdziwe oblężenie - wcześniej śledzone było przez zaledwie 41 tysięcy followersów, kilkanaście godzin później przybyło ich ponad... 300 tysięcy!

W przypadku Rodrigueza to jednak nic nowego. O tym, jak gigantyczną moc marketingową ma kolumbijska gwiazda można się było przekonać w 2014 roku, gdy zawodnik podpisywał kontrakt z Realem. Niemieckie media przypominają, że tylko w pierwszych dniach pobytu Rodrigueza w Madrycie klub z Santiago Bernabeu sprzedał... 345 tysięcy koszulek z jego nazwiskiem! Oznacza to, że Real już kilkadziesiąt godzin po podpisaniu z nim kontraktu zarobił na jego trykotach ponad 30 milionów euro!

W Bayernie już zacierają ręce, niemiecki klub liczy na podobne zyski. - O tym, jak kochany jest i jak wielką mocą dysponuje James, przekonaliśmy się podczas meczu Real Madryt - Bayern Monachium. Graliśmy z Królewskimi towarzyski mecz podczas tournee po Stanach Zjednoczonych. Gdy w drugiej połowie James został zmieniony, na stadionie wybuchło wielkie poruszenie, czuć było niezadowolenie kibiców. Spytałem wówczas organizatora, o co chodzi? Odpowiedział, że ponad 20 tysięcy kibiców to Kolumbijczycy, którzy przyszli tylko dla Jamesa - mówił podczas niedawnej konferencji prasowej Karl-Heinz Rummenigge.

- Ściągnięcie Jamesa Rodrigueza to dla Bayernu sukces nie tylko pod względem sportowym - mówi na łamach "sport1.de" prof. dr Tobias Haupt, dyrektor Instytutu Zarządzania w Piłce Nożnej Uniwersytetu w Monachium. - Będzie miał na pewno wpływ na wzrost sprzedaży koszulek, ale również na rozpoznawalność marki Bayernu Monachium w świecie - dodaje.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: przegrała zakład. Pogba wepchnął ją do basenu (WIDEO)

Zresztą, o tym, jak zawodnik jest popularny świadczą konkretne dane. Jego fanpage na Facebooku lubi ponad 32 miliony użytkowników, tyle samo fanów obserwuje jego konto na Instagramie. Prawie 13 milionów kibiców śledzi go na Twitterze. To zasięgi wprost porażające, plasujące go tuż za Cristiano Ronaldo, Leo Messim oraz Neymarem. Roberta Lewandowskiego, supergwiazdę Bayernu, James bije pod tym względem na głowę. Dla porównania, Lewego na Facebooku i Instagramie obserwuje kolejno 9,2 mln oraz 9,9 mln kibiców...

Niemieckie media zastanawiają się, ile w ściągnięciu Kolumbijczyka było podstaw czysto sportowych, a ile kalkulacji i chęci podbicia nowych rynków. Taki piłkarz to przecież także prawdziwy skarb dla reklamodawców i partnerów współpracujących z klubem. Cokolwiek się nie wydarzy, niezależnie od tego, jak Rodriguez będzie grał i w jakiej będzie formie, Bayern na tej transakcji nie straci.

Źródło artykułu: