Od 13. minuty Piast przegrywał w Krakowie 0:1 po trafieniu Sergeia Zenjova, ale kilkadziesiąt sekund po stracie gola gliwiczanie wyrównali za sprawą Gerarda Badii. Ekipa Dariusza Wdowczyka była stroną dominującą, ale nie potrafiła postawić kropki nad "i". Z kolei w 75. minucie rzut karny zmarnował Konstantin Vassiljev, który z "wapna" uderzył wysoko nad bramką Adama Wilka.
- Myślę, że rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie. Nie wygraliśmy, ale zagraliśmy bardzo dobrze. Z tego, co zaprezentowaliśmy, jestem bardzo zadowolony. Cieszy mnie, jak zareagowaliśmy po straconej bramce, ale pewnie to samo bym powiedział, gdybyśmy wyrównali nie po minucie, ale nawet parę minut później. Szanujemy ten punkt - komentuje Wdowczyk.
Opiekun Piasta nie wini Vassiljeva o stratę dwóch punktów. - Rzuty karne to loteria - nie mam do niego pretensji. Jeśli chodzi o samą jego grę, to dajmy mu możliwość, żeby wkomponował się w zespół. To wartościowy zawodnik, który potrafi piłkę przytrzymać, rozegrać i stworzyć przewagę liczebną - mówi Wdowczyk.
Pierwszy mecz sezonu był pechowy dla Badii, który osiem minut po strzeleniu gola doznał kontuzji kolana i nie mógł kontynuować gry. Wstępne diagnozy mówią o urazie łąkotki i kilkutygodniowej przerwie.
- Nie znamy jeszcze dokładnej diagnozy - w poniedziałek będzie miał rezonans. To duża strata, bo Gerard jest ważnym ogniwem naszej drużyny - nie ukrywa Wdowczyk.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: przegrała zakład. Pogba wepchnął ją do basenu (WIDEO)