Lech - Sandecja: ekstraklasa na placu budowy

PAP/EPA
PAP/EPA

W Poznaniu trwa budowa zespołu na miarę mistrzowskich aspiracji. Pierwszy ligowy sprawdzian nie jest trudny tylko z pozoru. Sandecja chce wykorzystać ostatnie problemy Lecha.

Niewiele czekali kibice w Poznaniu, by ponownie zobaczyć swoją drużynę w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy, jednak w niedzielę szok może być spory. Po serii ośmiu transferów do klubu oraz odejściu czterech kluczowych zawodników, skład trzeciej drużyny poprzedniego sezonu zmienił się nie do poznania.

Przed Nenadem Bjelicą trudne zadanie. Krótki okres przygotowawczy nie wystarczył, żeby dobrze wkomponować wszystkich nowych zawodników. Pokazał to już czwartkowy mecz eliminacji Ligi Europy, w którym Lech poległ w Norwegii po słabej grze. Po raz pierwszy podczas pracy chorwackiego szkoleniowca zespół stracił trzy gole w jednym meczu.

- Mecz z FK Haugesund nam nie wyszedł, ale to nie zmienia pozytywnego nastawienia. Ligę trzeba dobrze zacząć - przekonuje Radosław Majewski, który w trzech oficjalnych potyczkach Kolejorza w nowym sezonie strzelił już dwa gole.

Kadra poznaniaków jest szeroka i przed niedzielnym meczem trudno przewidzieć, na kogo postawi Bjelica. Można spodziewać się, że skończył już z testowaniem Łukasza Trałki na pozycji środkowego obrońcy. Mecz w Norwegii zweryfikował ten pomysł negatywnie. Tym bardziej, że czterech nowych graczy może występować na tej pozycji. U boku Lasse Nielsena prawdopodobnie zagra Emir Dilaver.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: przegrała zakład. Pogba wepchnął ją do basenu (WIDEO)

Spore wydatki podczas okresu transferowego mają przynieść w Poznaniu konkretny efekt - mistrzostwo Polski. W dwóch ostatnich sezonach największym problemem Lecha były fatalne początki. Punktów z pierwszych kolejek brakowało w końcowym rozrachunku. Tym razem w Wielkopolsce nie chcą popełnić tego błędu.

Pierwszym rywalem Lecha będzie beniaminek z Nowego Sącza, dla którego to debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Sandecji nigdy specjalnie nie oglądałem, dopiero teraz się nimi zajmujemy - mówi Majewski. Większość najbliższych meczów jest taka, że to my musimy być przygotowani. W Norwegii nie było z tym najlepiej w pierwszej połowie. Po przerwie pokazaliśmy, że fizycznie jesteśmy gotowi - dodaje.

Chociaż Sandecja to nowicjusz w rozgrywkach, nie można powiedzieć tego o jej piłkarzach. Wielu z podstawowych graczy ekstraklasę zna doskonale. Zawodników takich jak Mateusz Cetnarski czy Tomasz Brzyski nie trzeba przestawiać. Niespodzianka w Poznaniu jest możliwa. Defensywa Lecha nie jest monolitem, co w poprzednim roku było największym atutem zespołu Bjelicy.

Lech Poznań - Sandecja Nowy Sącz / nd. 16.07. godz. 18:00

Przewidywane składy:
Lech

: Putnocky - Gumny, Nielsen L., Dilaver, Kostewycz, Trałka, Gajos, Barkroth, Majewski, Situm, Gytkjaer.

Sandecja: Gliwa - Kuban, Szufryn, Piter-Bućko, Brzyski, Baran, Kasprzak, Dudzic, Cetnarski, Danek, Kolev.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Komentarze (2)
Pietryga
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nie będzie spacerek dla Lecha. Może być dobry mecz. Dziewiczy beniaminek jakim jest Sandecja Nowy Sącz na pewno będzie się chciał pokazać z dobrej strony w Poznaniu. I tyle. 
Diabełxdxd
16.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chyba pierwszy sezon Sandecji w historii w elicie(przyznam artykułu nie czytałem)Lech powinien to wygrać,lecz trzeba uważać,bo różne były wyniki w debiucie różnych klubów,więc Kolejorz mieć sie Czytaj całość