Nenad Bjelica komplementuje Lecha po awansie: Pokazaliśmy charakter

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Nenad Bjelica
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Nenad Bjelica

- Ten mecz pokazał, że możemy grać dobrze już na tym etapie sezonu - cieszył się po meczu z FK Haugesund (2:0) Nenad Bjelica, trener Lecha Poznań. Po tym występie jego piłkarze usłyszeli od niego sporo pochwał.

- Zasłużyliśmy na awans do kolejnej rundy. To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Wczoraj mówiłem, że potrzebujemy przynajmniej 20 procent skuteczności przy okazjach, które stwarzamy. Dzisiaj mieliśmy ich dziesięć i strzeliliśmy dwa gole. To cieszy, ale musimy jeszcze pracować - ocenia Nenad Bjelica.

Lech był zdecydowanie lepszy od Norwegów. Poza dobrym wynikiem pochwalić należy także styl, w jakim poznaniacy odnieśli ważne zwycięstwo. - Ten mecz pokazał, że możemy grać dobrze już na tym etapie sezonu. Chcę pogratulować swojej drużynie, bo widać było, jak starali się na boisku. Każdy walczył i dał z siebie wszystko. Pokazali charakter - dodaje szkoleniowiec.

Pochwały od trenera zebrał Nicki Bille Nielsen, który wszedł z ławki rezerwowych i zdobył gola, a wcześniej mógł wywalczyć rzut karny dla swojej drużyny. Wówczas na przeszkodzie stanął sędzia. - Bardzo cieszę się z jego gola. Pracuje dla drużyny i bardzo chce grać dla Lecha. To będzie bardzo ważny zawodnik w tym sezonie - powiedział Bjelica i od razu dodał, że na gole drugiego z duńskich napastników nie trzeba będzie długo czekać. - Bramki Gytkjaera też przyjdą. To napastnik, który stwarza 2-3 sytuacje w meczu. Najważniejsze jest to, jak pracują na boisku, a z tego jestem bardzo zadowolony - twierdzi.

W zdecydowanie gorszym nastroju po meczu w Poznaniu był trener FK Haugesund. - To był inny mecz od tego u nas. Wiedzieliśmy, że w Norwegii musimy wypracować sobie sporą zaliczkę, żeby mieć szansę w rewanżu. Być może strzeliliśmy tam jednego gola za mało, albo straciliśmy za dużo - mówi Eirik Horneland.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Tańczący Leo Messi i Katarzyna Kiedrzynek na plaży

- Lech strzelił gola jako pierwszy. Próbowaliśmy wyrównać, mieliśmy swoje szanse, ale skończyło się tak, a nie inaczej - dodaje.

Szkoleniowiec Norwegów nie ma pretensji do sędziego za pokazanie czerwonej karki Libanowi Abdiemu, choć ma wątpliwości, czy arbiter - Pierwsza żółta kartka była zasłużona. Druga sytuacją określam "50 na 50" mógł go ukarać, ale nie musiał. Był blisko zdarzenia - ocenił.

Źródło artykułu: