Na taki mecz w Rybniku czekano długo. Zespół z tego miasta trzy lata temu występował na zapleczu ekstraklasy i wtedy było czuć tam głód piłki. Jednak po spadku do II ligi ROW 1964 skupia się głównie na walce o utrzymanie, co odbija się na frekwencji.. Jednak pierwszy w tym sezonie oficjalny mecz u siebie przyciągnął wielu kibiców. W dodatku do Rybnika przyjechał jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów - Górnik Zabrze. Fani obu ekip żyją ze sobą w zgodzie, dzięki czemu na trybunach panowała przyjazna atmosfera.
Trener Marcin Brosz dał szansę gry zmiennikom. Podstawowi gracze z dobrej strony spisali się w starciach przeciwko Legii Warszawa (3:1) i Jagiellonii Białystok (1:2), a Górnik w weekend czeka kolejny trudny mecz - z Wisłą Kraków. Dlatego szkoleniowiec zabrzańskiego klubu desygnował do boju zawodników, którzy u progu sezonu mieli mało okazji do gry. Z kolei rybniczanie zagrali w możliwie najmocniejszym zestawieniu, a ich celem było utarcie nosa faworytom.
Górnik na boisku dominował i szukał okazji, by jak najszybciej objąć prowadzenie. Założenie to udało się zabrzanom zrealizować w 31. minucie. Precyzyjnym uderzeniem popisał się Szymon Matuszek. Dla kapitana Górnika był to powrót na boisko po kontuzji i dobrym występem zasygnalizował on, że będzie walczył o miejsce w pierwszym składzie. Chwilę później Matuszek świetnym podaniem obsłużył Davida Ledecky'ego, ale strzał Czecha w świetnym stylu obronił Kacper Rosa. Golkiper ROW-u w końcówce pierwszej połowy popisał się kolejną udaną interwencją. Tym razem zatrzymał strzał Rafała Wolsztyńskiego.
II-ligowiec odgryzał się pojedynczymi atakami i za wszelką cenę przed liczną publicznością chciał pokazać się z dobrej strony. W 58. minucie byli blisko doprowadzenia do wyrównania, ale uderzenie Marka Krotofila kapitalnie wybronił Wojciech Pawłowski.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Gareth Bale czule przywitał się ze słynną aktorką
Z biegiem czasu Górnik sprawiał coraz lepsze wrażenie i wyraźnie dominował. Kolejne okazje mieli Marcin Urynowicz, Damian Kądzior i Dani Suarez, ale za każdym razem górą był Rosa. Były zawodnik Jagiellonii Białystok i Lechii Gdańsk skapitulował w 88. minucie. Wtedy to nie miał szans przy strzale Urynowicza. Ten zdecydował się na uderzenie z 25 metrów, które było ozdobą spotkania. Tym samym Górnik przypieczętował awans do 1/16 finału Pucharu Polski, gdzie zagra z III-ligowym Sokołem Ostróda.
ROW 1964 Rybnik - Górnik Zabrze 0:2 (0:1)
0:1 - Szymon Matuszek 31'
0:2 - Marcin Urynowicz 88'
Składy:
ROW 1964 Rybnik: Kacper Rosa - Dawid Gojny, Szymon Jary, Dawid Bober, Marek Krotofil - Paweł Jaroszewski (68' Damian Gorzawski), Mariusz Muszalik, Kamil Spratek (63' Sebastian Musiolik), Damian Koleczko (76' Robert Tkocz), Sebastian Siwek - Przemysław Brychlik.
Górnik Zabrze: Wojciech Pawłowski - Dariusz Pawłowski, Dani Suarez, Ołeksander Szeweluchin, Meik Karwot - Konrad Nowak, Szymon Matuszek, Erik Grendel, Sandi Arcon (56' Damian Kądzior) - David Ledecky (90' Mateusz Wieteska), Rafał Wolsztyński (65' Marcin Urynowicz).
Żółte kartki: Sebastian Siwek, Dawid Bober (ROW 1964 Rybnik).
Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).