Biorąc pod uwagę wszystkie znaki na niebie i ziemi wydawało się, że z Arki Gdynia nie będzie co zbierać po meczu z FC Midtjylland. Zdobywcy Pucharu Polski oraz Superpucharu Polski po raz ostatni występowali w europejskich pucharach w 1979 roku, natomiast Duńczycy to powszechnie znany i szanowany w Europie klub. Wstydu nie było, w zamian kibice zobaczyli grad bramek.
Sam początek nie zwiastował jednak wielu niezapomnianych chwil, które podczas czwartkowego meczu przeżyli licznie zgromadzeni na trybunach gdyńscy kibice. FC Midtjylland ruszył do frontalnego ataku, zamykając gospodarzy w hokejowym zamku. Na szczęście szybko drużyna Leszka Ojrzyńskiego zyskała inicjatywę na boisku.
Wszystko. co działo się przez pierwsze pół godziny spotkania, zostało przyćmione dziewięcioma minutami, które wstrząsnęły Gdynią. Kibice przechodzili bardzo szybko ze stanów euforii po zdenerwowanie. Zaczęło się od akcji Marcusa Viniciusa da Silvy. Brazylijczyka z polskim paszportem nie upilnowała duńska defensywa, a ten przymierzył prosto w okienko bramki Jespera Hansena.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Niespełna dwie minuty po golu Marcusa, gdyńską obronę ośmieszył Rilwan Hassan, a chwilę później Pavelsa Steinborsa pokonał po rzucie rożnym Marc Dal Hende. Gdy wydawało się, że Arka Gdynia może się z tego wstrząsu już nie podnieść, Jesper Hansen brutalnie sfaulował w polu karnym Dominika Kuna, za co nawet nie dostał żółtej kartki. Stany euforyczne w Gdyni były jednak na odpowiednim poziomie, gdyż z jedenastego metra pewnie przymierzył Marcus, dla którego był to już 49. gol w żółto-niebieskich barwach.
ZOBACZ WIDEO Reklamodawcy mogą płacić fortunę Lewandowskiemu
W drugiej części spotkania piłkarze obu drużyn nie grali już tak otwartej piłki nożnej, jak w końcówce pierwszej połowy. Nie oznacza to jednak, że brakowało okazji dla obu drużyn. Wręcz przeciwnie. W 62. minucie znakomitą akcję przeprowadzili goście, a w poprzeczkę trafił Rasmus Nissen Kristensen. Gdynianie też mieli swoje szanse, a niezwykle aktywny był Tadeusz Socha, który wielokrotnie wprost ośmieszał rywali. Ciągle czegoś mu jednak brakowało do strzelenia gola.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się rezultatem 2:2, który stawiał w korzystnej sytuacji FC Midtjylland, w doliczonym czasie gry do rzutu wolnego podszedł Michał Nalepa. Wrzucił on piłkę w pole karne, a tam gola głową strzelił najniższy na boisku Rafał Siemaszko. Arka wygrała 3:2 i jej piłkarze sprawili, że kibice gdyńskiego klubu to spotkanie będą wspominać latami.
Arka Gdynia - FC Midtjylland 3:2 (2:2)
1:0 - Marcus 31'
1:1 - Hassan 33'
1:2 - Dal Hende 36'
2:2 - Marcus 39' (k.)
3:2 - Siemaszko 90+2'
Składy:
Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Tadeusz Socha, Krzysztof Sobieraj, Michał Marcjanik, Marcin Warcholak - Dawid Sołdecki - Adam Marciniak, Yannick Sambea (84' Michał Nalepa), Patryk Kun (57' Rafał Siemaszko), Grzegorz Piesio - Marcus Da Silva (70' Luka Zarandia).
FC Midtjylland: Jesper Hansen - Rasmus Nissen Kristiensen, Kian Hansen, Markus Halsti, Marc Dal Hende - Tim Sparv - Rilwan Hassan, Jakob Poulsen, Janus Drachmann (72' Simon Kroon), Gustav Wikheim (79' Jonas Borring), Paul Onuachu (90' Alexander Soerloth).
Żółte kartki: Piesio (Arka).
Sędzia: Enea Jorgji (Albania).
Widzów: 14 037.