"La Gazzetta" przypomina, że ostatnią bramkę w Serie A Milik zdobył 23 kwietnia w meczu z Sassuolo. Trafienie Polaka na inaugurację nowego sezonu nazywa przebłyskiem światła po długiej ciemności, ale zaznacza, że w hierarchii napastników u trenera Maurizio Sarriego wciąż numerem jeden jest Dries Mertens.
"Polski napastnik strzelił gola po prawie czterech miesiącach przerwy, jednak trener Sarri zawsze w niego wierzył. A teraz Arek znów chce odgrywać główną rolę. Mertens został o tym powiadomiony" - komentuje gola Milika popularna sportowa gazeta.
Belg w poprzednich rozgrywkach zachwycał skutecznością - strzelił 34 bramki, z czego 28 w lidze. A Milik z tą skutecznością miał problemy, po spotkaniu eliminacji Ligi Mistrzów z Nice był krytykowany za zmarnowanie świetnej okazji.
W obronę przed malkontentami wziął go Sarri. Mówił, że Milik chybił, ale zachował się jak należy. - Na treningach porusza się świetnie, teraz nie trafił w dość łatwej sytuacji, ale nie on jedyny - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO Milik odpalił! Zobacz skrót meczu Hellas - Napoli [ELEVEN SPORTS]
Trener Napoli dał polskiemu napastnikowi szansę gry od pierwszej minuty w inauguracyjnym meczu nowego sezonu Serie A i nie zawiódł się. W wygranym 3:1 spotkaniu Milik strzelił ważną bramkę na 2:0.
"La Gazzetta" pozostaje skrupulatna i podaje, że ostatni raz nasz reprezentant wybiegł w podstawowej jedenastce drużyny z Neapolu 2 października 2016 roku, jeszcze przed tym, jak w w reprezentacyjnym starciu z Danią doznał bardzo poważnej kontuzji.
"Ale ten koszmar już za nim. W lecie Polak nie miał żadnych problemów. Trenował dużo i dobrze. Doniesienia z rynku transferowego mu nie przeszkadzały. Arek miał w głowie tylko jeden cel, powrót do pierwszego składu. W czasie przygotowań strzelił siedem goli, tyle samo, co Mertens. W sezonie jest teraz 1:1" - pisze włoski dziennik.
I kolejne interesujący fakt przytoczony przez słynną gazetę - otóż podaje ona, że Milik rozpoczął sezon 2017/2018 lepiej niż poprzedni, kiedy zdobył trzy gole w dwóch spotkaniach Ligi Mistrzów i cztery w siedmiu meczach Serie A, a trzy z dziewięciu spotkań zakończył z dwoma trafieniami na koncie. A to dlatego, że wówczas nie zdobył bramki w pierwszym meczu ligowym - po raz ostatni dokonał tego pięć lat temu jako piłkarz Górnika Zabrze, gdy trafił w spotkaniu z Piastem Gliwice.
Powodzenia.