Bartosz Kapustka musi poczekać na debiut w Bundeslidze. Reprezentant Polski nadrabia zaległości

PAP / Patrick Seeger / Bartosz Kapustka na przedsezonowej prezentacji SC Freiburg
PAP / Patrick Seeger / Bartosz Kapustka na przedsezonowej prezentacji SC Freiburg

Bartosz Kapustka nie znalazł się w kadrze Freiburga na mecz 1. kolejki Bundesligi z Eintrachtem Frankfurt (0:0), ale nie ma podstaw do bicia na alarm. Na Schwarzwald-Stadion wierzą w Polaka, który musi nadrobić stracony latem czas.

Bartosz Kapustka jest zawodnikiem Freiburga od 14 lipca, ale choć dołączył do nowego zespołu niemal na początku przygotowań do nowego sezonu, nie od razu mógł trenować na pełnych obrotach razem z drużyną.

Długo, dłużej niż początkowo zakładano, odczuwał bowiem skutki urazu stawu skokowego, którego doznał w pierwszym meczu ME U-21 2019 ze Słowacją (1:2), a który ostatecznie wykluczył go z udziału w dalszej części turnieju.

Potem przygotowania do sezonu zakłócił Kapustce ból w stawie kolanowym. Z powodu tej dolegliwości nie wystąpił w pierwszym meczu III rundy el. Ligi Europy z NK Domżale (0:1).

W rewanżu ze Słoweńcami usiadł na ławce rezerwowych, a przy następnej okazji zadebiutował w barwach Freiburga - w spotkaniu I rundy Pucharu Niemiec z Germanią Halberstadt (2:1) zagrał osiem minut.

Christian Streich ściągnął Kapustkę do swojego zespołu, by ten zastąpił sprzedanego Borussii Moenchengladbach Vincenzo Grifo, a to oznacza, że we Fryburgu wiążą z Polakiem duże nadzieje. Nic nie wskazuje na to, by powtórzyła się historia z ubiegłego sezonu, gdy Kapustka zaliczył tylko trzy występy w barwach Leicester City.

ZOBACZ WIDEO Falstart RB Lipsk. Zobacz skrót meczu z Schalke [ELEVEN SPORTS]

Gdy Kapustka pojawił się we Fryburgu, usłyszał od trenera Streicha i dyrektora sportowego, Jochena Saiera, że w pierwszej kolejności musi odzyskać radość z gry, którą stracił w Anglii. Na Schwarzwald-Stadion działają jednak krok po kroku i stopniowo odbudowują reprezentanta Polski. By Kapustka mógł skoczyć na głęboką wodę, najpierw musi nadrobić zaległości, jakie ma względem innych zawodników, a które powstały przez zaburzony urazami okres przygotowawczy.

- Kapustka potrzebuje czasu. Jeszcze nie pokazuje tego, czego od niego oczekujemy, ale jest na dobrej drodze - tak sytuację Polaka na początku tygodnia skomentował dyrektor sportowy Freiburga, Jochen Saier.

Źródło artykułu: