Przykrą wiadomość o śmierci słynnego piłkarza podała "Nowa Trybuna Opolska". Engelbert Jarek od lat mieszkał w Niemczech i tam dożył swoich ostatnich dni. 7 czerwca obchodził 82. urodziny.
Jarek pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Górniku Rokitnica, gdzie w wieku 15 lat zadebiutował w drużynie seniorów. W 1953 roku trafił na rok do Polonii Nysa i tam wypatrzyli go przedstawiciele Odry Opole, która wówczas nosiła nazwę Budowlani.
To był świetny ruch ze strony opolan, bo Jarek stał się jedną z największych legend klubu. Napastnik, który nazywany był "Betel", strzelał gola za golem. Po roku awansował z Odrą do I ligi, a na jej zapleczu został królem strzelców z dziewiętnastoma trafieniami na koncie.
W pierwszej połowie lat 60 klub Jarka zaliczał się do krajowej czołówki, a największym sukcesem było trzecie miejsce w 1964 roku. "Betel" był największą gwiazdą i słynął m.in. z pięknych bramek strzelanych z rzutów wolnych.
Jego ostatni mecz w karierze miał miejsce w 1969 roku. Przez piętnaście lat występów dla Odry rozegrał w niej 578 meczów i strzelił 456 goli. W jednym z plebiscytów kibice wybrali go najlepszym piłkarzem w historii opolskiego klubu.
Na koncie ma także trzy występy w reprezentacji Polski, a dla Biało-Czerwonych strzelił jedną bramkę w wygranym 3:1 meczu towarzyskim z Maroko. W 1960 roku pojechał z kadrą na igrzyska olimpijskie w Rzymie, ale nie rozegrał żadnego meczu.
Engelbert Jarek od lat mieszkał w niemieckim Sinzig, ale często wracał do Opola. Jedno z tamtejszych boisko nosi jego imię. Zawsze był oddany swojemu klubowi i wielokrotnie wspomagał go w najtrudniejszych momentach.
- Dla mnie Odra to coś wielkiego i bardzo ważnego - mówił.
Podczas środowego meczu I ligi z Rakowem Częstochowa kibice uczczą jego pamięć minutą ciszy.