W kwietniu 2011 r. w mediach rumuńskich i austriackich zrobiło się głośno o genialnym 10-latku, który przenosił się do Realu Madryt. 10-letni wówczas Flavius Daniliuc wpadł w oko skautom "Królewskich" podczas międzynarodowego turnieju w Niemczech. Wybrali go spośród 350 chłopców.
- Jestem pewien, że przekonam Hiszpanów, że zasługuję na grę w Madrycie. Wiem, że potrafię to zrobić - rumuńska gazeta "Gazeta Sporturilor" cytowała 10-latka. - Udowodni, że jest prawdziwym talentem - dodawał ojciec Flaviusa, Mihai Daniliuc. To on dbał o piłkarski rozwój swojej pociechy. Nie szczędził na to środków. - Wielu ludzi wpłaca 800 euro do banku. Ja wolę zainwestować te pieniądze w trening mojego dziecka pod okiem wyjątkowych fachowców - szczycił się.
"Fenomen o mentalności zwycięzcy"
Rodzina Daniliuców pochodzi z Suczawy (miasta w Rumunii, które niegdyś było stolicą Mołdawii). W 1989 r. Mihai wraz z małżonką wyjechali na zachód, osiedlili się w Austrii. Flavius - urodzony 27 kwietnia 2001 r. - jest jednym z ich sześciorga dzieci. Chłopiec uwielbiał kopać piłkę od najmłodszych lat. Jego pierwszym klubem była Admira, w której strzelił prawie pół setki goli (w 11 spotkaniach). Zwrócił na siebie uwagę skauta Rapidu Wiedeń i znalazł się wkrótce w tym zespole.
ZOBACZ WIDEO: Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Werder Brema - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Ojciec opłacał mu także prywatne lekcje. Trenerzy, którzy pracowali z Flaviusem, nie mogli się go nachwalić. Jak choćby Slobodan Batricević, były jugosłowiański piłkarz, który grał w Austrii, a następnie trenował tamtejsze kluby. - Możemy mówić o fenomenie. Jest szybki, dobry technicznie, wyśmienity wojownik, agresywny w pozytywnym sensie tego słowa. Bardzo dobrze czyta grę. Ma mentalność zwycięzcy, która charakteryzuje największe gwiazdy. Myśli pozytywnie, zawsze chce wygrywać - mówił o nim Batricević.
Flavius wyróżniał się także w Rapidzie. Jego ojciec wspominał, że nie wszyscy byli z tego powodu zachwyceni. - Początkowo inni rodzice patrzyli na nas podejrzliwie. Ich dzieci pochodziły z bogatych domów. A my byliśmy jakimiś Rumunami, którzy zdecydowali się żyć uczciwie w Austrii - przyznał Mihai Daniliuc. W wiedeńskim klubie jego syn szybko został przesunięty do drużyny, w której grali starsi o dwa lata piłkarze. Rówieśników nakrywał bowiem czapką. "Supertalent", "perełka" - pisały o chłopaku zagraniczne media.
Pobicie w internacie
Transfer do Madrytu miał być początkiem nowej, wspaniałej ery w rodzinie Daniliuców. Najpierw jednak trzeba było sprostać wymogom stawianym przez FIFA. Real nie mógł sprowadzić 10-letniego dziecka, chyba że razem z nim pojechałby jego rodzic. Mihai postawił wszystko na jedną kartę i przeniósł się z synem do Madrytu.
Początkowo wszystko szło zgodnie z planem. Flavius grał w drużynach dziecięcych Realu, ale z czasem edukacja piłkarska syna stawała się coraz bardziej kosztowna. Mihai Daniliuc miał przecież na utrzymaniu ośmioosobową rodzinę. W 2014 r. wrócił do Wiednia, by poszukać stałej pracy. 13-letni syn został w Madrycie. Real umieścił go w internacie, choć... mogli w nim mieszkać zawodnicy od 16. roku życia. - Kluby, chcąc zapewnić sobie największe talenty, nie zawsze przestrzegają przepisów transferowych dotyczących młodych piłkarzy - przyznał na łamach austriackiego "Kuriera" ojciec zawodnika.
Kto wie, gdzie dziś grałby w piłkę Flavius, gdyby ojciec pozostał z nim w Madrycie. 13-latek nie miał łatwego życia w internacie. Był najmłodszy, w dodatku pochodził z obcego kraju. Starsi piłkarze mu dokuczali. Aż w końcu doszło do rękoczynów. Podczas gry na PlayStation Daniliuc pokłócił się ze starszym i znacznie silniejszym kolegą. Został przez niego pobity. Dla Flaviusa był to szok, z którego nie potrafił się otrząsnąć. Nie było wokół niego bliskich, których wówczas tak bardzo potrzebował. Nie chciał już dłużej być w Madrycie i grać dla Realu.
Pomógł mu sławny "starszy brat"
Wybawieniem dla nastolatka był człowiek, którego poznał w czasie świąt Bożego Narodzenia w 2013 r. w Wiedniu. - Na szczęście znaliśmy już wówczas Davida Alabę - wspominał Mihai Daniliuc. To on zaaranżował spotkanie syna z gwiazdą Bayernu Monachium. Flavius i David (piłkarz Bayernu jest starszy o dziewięć lat) szybko złapali wspólny język. Tak narodziła się przyjaźń, która trwa do dziś. David nazywa Flaviusa "kleiner Bro", czyli "młodszy brat".
Flavius Daniliuc a 13-year-old Austrian forward, moved from Real Madrid to Bayern Munich by suggestion of David Alaba pic.twitter.com/9kH5VXJ1JD
— Bayern & Germany (@iMiaSanMia) 14 stycznia 2015
Nic więc dziwnego, że gdy Alaba później dowiedział się o kłopotach Flaviusa w Madrycie, wyciągnął do niego pomocną dłoń. - Po szoku w Madrycie Flavius się pozbierał i znalazł w Alabie mentora - pisał "Kurier". Obrońca Bayernu zarekomendował Bawarczykom młodszego kolegę, a następnie pomógł w przeprowadzeniu transferu.
Real i Bayern nie porozumiały się w sprawie kwoty odstępnego. Do 1 stycznia 2015 r. Flavius musiał więc trenować indywidualnie. W Bayernie trafił najpierw do drużyny U-14, prowadzonej przez byłego reprezentanta Austrii Haralda Cernego.
Z ofensywnego, strzelającego wiele goli piłkarza (był w zależności od potrzeb prawoskrzydłowym, środkowym napastnikiem lub ofensywnym pomocnikiem) Daniliuc stał się defensorem. Obecnie, w zespole U-17, jest środkowym obrońcą. Czasami dostaje powołania do drużyny U-19, zaś 22 sierpnia Carlo Ancelotti zaprosił go na trening pierwszego zespołu.
Niemcy monitorują jego rozwój
- Alaba pomaga ofierze mobbingu - pisał "Bild". Obrońca nie kryje zadowolenia z faktu, że pod jego okiem młodszy kolega robi postępy. - Cieszę się z nim i jego rodziną, że mógł z nami trenować. Znam go od pewnego czasu, spotykamy się. Próbuję mu dawać rady. W wieku 16 lat znajduje się na dobrej drodze - powiedział reprezentant Austrii w "Bildzie".
- Jesteśmy Davidowi niezmiernie wdzięczni. Nie tylko za pomoc przy transferze. Jest doskonałym wzorem dla Flaviusa. Mimo sukcesów, które odnosi, twardo stąpa po ziemi, nie zachowuje się dziwacznie, ciężko pracuje każdego dnia - chwalił Alabę Mihai Daniliuc.
Talentem z Bayernu ostatnio miała zainteresować się niemiecka federacja piłkarska (DFB). Austriacki dziennik "Krone" bił na alarm, twierdząc, że Niemcy chcą przekonać Daniliuca do gry dla ich kraju. - Nas interesuje obecnie tylko Austria i Bayern - uciął temat ojciec obrońcy. Flavius ma na koncie występy w reprezentacji Austrii U-15 i U-16. - To kompletny piłkarz - powiedział o nim trener tej pierwszej Rupert Marko.