Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: W weekend rozegrał pan mecz nr 250 w Bundeslidze. Ciekaw jestem, czy na początku swojej kariery w Bundeslidze był pan myślami w tym miejscu, miał pan takie plany?
[b][tag=5496]
Łukasz Piszczek[/tag]: [/b]Wtedy w ogóle nie wybiegałem daleko w przyszłość, koncentrowałem się na tym, co dzieje się w Hercie Berlin, gdzie wtedy grałem. A że teraz jestem od 8 lat w Borussii, w jednym z topowych europejskich klubów, to przerosło trochę moje oczekiwania. Ale też umówmy się, w ogóle nie przewidywałem takiego biegu zdarzeń. Przecież gdyby nie zmiana pozycji, dziś byśmy w takich okolicznościach nie rozmawiali.
Byłby pan zawodnikiem Lechii albo Sandecji?
Nie wiem, ale na pewno ta kariera by się tak nie potoczyła.
Po każdym wygranym meczu dziękuje pan w duchu Lucienowi Favre, który zmienił panu pozycję?
On był pierwszym, który mnie tak ustawiał, ale każdy z trenerów wyciągał ze mnie maksa i oto uzbierało się 250 meczów. Ale jeśli pytał pan o moje plany na karierę, to ja zawsze byłem skromny.
Dziś każdy młody chłopak zaczynający grać w piłkę, gdzieś tam marzy o Realu i Barcelonie, a pan szedł spać i myślał: "muszę zagrać dobry następny mecz"? Chyba nie wierzę.
W dawnych czasach, gdy jeszcze grałem w Gwarku Zabrze, byłem fanem Manchesteru United i Davida Beckhama. I były jakieś tam marzenia, ale czy myślałem kiedyś naprawdę, że będę grał w topowym europejskim klubie? Nie jestem pewien.
ZOBACZ WIDEO Asensio strzelał, ale Real tylko zremisował. Zobacz skrót meczu z Valencia CF [ZDJĘCIA ELEVEN]
W którym momencie kariery jest pan teraz?
W dobrym. Mam jeszcze dwa lata kontraktu. Dwa lata temu miałem problem, przyszło wypalenie grą i stały kontakt z psychologiem sportu. Wtedy postawiłem sobie cel - było to 250 meczów w Bundeslidze. Przezwyciężyłem kryzys i dlatego mogłem dojść tu, gdzie jestem.
250 meczów to konkretna liczba, czyli konkretna kariera.
Ale nie mówię o spełnieniu, bo z takimi podsumowaniami poczekam jeszcze do końca kariery. Na razie wyprzedziłem Tomka Wałdocha, czyli mam to, co chciałem, jestem Polakiem, który ma najwięcej występów w lidze.
Co teraz jest na celowniku?
Jeśli się uda 300, to byłoby fajnie. Jak jest zdrowie, można stawiać cele. Z Borussią wygrałem dwa razy tytuł, dwa razy puchar, superpuchary.
Prawie Ligę Mistrzów...
No niestety...
A w ostatniej edycji była szansa?
Real był zbyt mocny, ponad resztą stawki.
Ale Monaco, gdyby nie ta wasza sytuacja z zamachem, było do ogrania?
Raczej szanse były pół na pół. Ja nigdy nie podchodziłem do tego na zasadzie, co by było gdyby. Oni byli naprawdę dobrzy.
Wy i Monaco mieliście chyba dwóch najlepszych młodych zawodników na rynku. Kylian Mbappe i Ousmane Dembele. Uciekli wam, jeden do PSG, drugi do Barcelony.
Dziwna sytuacja. Jeśli ktoś podpisuje kontrakt, to decyduje się na jakiś krok. Jeśli jesteś w 100 procentach profesjonalny, to nie robi się takich rzeczy, jakie zrobił Ousmane. Z drugiej strony zrzuciłbym to na młodość. Ma 20 lat, spełnia się marzenie jego młodości, Barcelona.
Nic nie wyjaśnił?
Nie, po prostu nie przyszedł na trening. Na pewno ten transfer Neymara uruchomił lawinę. Mieliśmy świadomość, że Ousmane jest jednym z kandydatów, by go zastąpić i tak się stało. Taka jest piłka. My teraz weźmiemy kogoś na jego miejsce. Tak jak powiedział Nuri: "Koło się zamyka".
Losowanie Ligi Mistrzów jest dla was dobre?
Trudne. Real od dwóch lat wygrywa Ligę Mistrzów. Na pewno to wyzwanie. Z Barceloną nie grałem nigdy, z Realem już 8 razy. To zawsze dla mnie fajna sprawa, na obu stadionach jest świetny klimat. Tottenham to zawsze silna ekipa, coraz mocniejsza. I APOEL, który pewnie będzie miał największe problemy w grupie, ale nie można z nim tracić punktów. Myślę, że powalczymy o drugie miejsce ze Spurs.
Thomas Tuchel powiedział, że jet pan jednym z najlepszych taktycznie zawodników, z jakimi pracował. Sam pan analizuje rywali. To potencjał, który nie powinien się zmarnować. Brakuje na rynku piłki dobrych specjalistów.
Na razie nie wybiegam dalej niż dwa lata, czyli do końca umowy z Borussią. Jeśli chodzi o pracę w zawodzie trenera, to na dziś nie widzę się w tej roli. Tam masz odpowiedzialność za całą grupę, jako zawodnik dbasz o siebie. Choć oczywiście jako starszy zawodnik też muszę "ogarniać" zespół.
W ostatnim meczu był pan kapitanem.
Na pewno fajne doświadczenie, choć nie planowane, bo związane z kontuzją Sokratisa, który zastępował Marcela Schmelzera. Wymieniliśmy się spojrzeniami z Nurim Sahinem i ja wziąłem opaskę. Ale też trzeba pamiętać, że mamy zespół, gdzie większość starszych piłkarzy "bierze odpowiedzialność".
W każdym razie narzędzia do pracy w sporcie pan ma...
Wielu zawodników próbowało i się parzyło, a wydawało się, że mają papiery. Nie ma reguły. Ja w tym kierunku po prostu nie myślę, ale nigdy nie mówię nigdy, nie wiem czy kiedyś nie zatęsknię za piłką.
Peter Bosz bardzo zmienił wasz zespół?
Jeśli chodzi o pressing i zachowanie po stracie, gramy podobnie jak za trenera Kloppa, ale powiedziałbym, że trener stara się połączyć w jakiś sposób to, co było najlepsze u Kloppa i Tuchela. Duży nacisk kładzie na posiadanie, na to by nie tracić piłki. Dwa pierwsze mecze pokazały, że może coś z tego być. Na pewno chcemy być w trójce i awansować do Ligi Mistrzów.
Trójce? Nie wrócą już te czasy, gdy wygrywaliście z Bayernem?
Zdajemy sobie sprawę że są mocni, wiemy, jaka jest różnica finansowa. Oczywiście pieniądze nie wygrywają, ale po tym jak dwa razy wygraliśmy, wyzwoliliśmy w nich dodatkową energię, zaczęli się regularnie wzmacniać, robili bardzo dobre transfery i przez ostatnich 5 lat zdominowali ligę. Trzeba pamiętać, że teraz jest kilka dobrych drużyn w lidze. Jest Lipsk, Gladbach, Leverkusen, sądzę, że bardzo mocne może być w tym sezonie Schalke, Hertha ma zgraną drużynę. Na pewno wiemy, ile pracy nas czeka, znamy oczekiwania trenera i trochę czasu trzeba, ale jesteśmy na dobrej drodze.
Patrzę na nasz zespół reprezentacyjny i zastanawiam się, czy macie takie poczucie niespełnienia. Niby był ćwierćfinał EURO 2016, ale przed turniejem w jednym z wywiadów powiedział pan, że liczy na tytuł.
Aż tak powiedziałem? Jakoś wątpię, żebym coś takiego powiedział. Mówiłem, że będę zadowolony z ćwierćfinału, a co będzie dalej, to na plus dla nas.
A z perspektywy czasu, jak to wygląda?
Jako drużyna spisaliśmy się nieźle. Niedosyt był, wiadomo, w końcu odpadamy na karnych.
Zabrakło jednego karnego, może nawet do finału.
Ale kto powiedział, że byśmy wygrali z Walią? Oni tam przypadkowo się nie znaleźli. Oczywiście, że była ta duża szansa, ale nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem.
Zastanawiam się po prostu, na co stać zespół. Po co jedziecie do Rosji?
A to już postanowione, że jedziemy?
Podobno PZPN szuka już hoteli.
Łatwiej odwołać rezerwację, niż szukać w ostatniej chwili.
Nie wierzę, że nie ma tematu Rosji.
Jedyny temat jaki jest, to mecze z Danią i Kazachstanem. Dania to jest bardzo mocna drużyna.
Trochę lekceważona u nas?
Na pewno nie przeze mnie. Trzeba się dobrze przygotować. To będzie inny zespół niż w Polsce. Zmienili ustawienie, kilku zawodników. Ja zagram na Pione Sisto. Trzeba na nich uważać. Grają bardzo wysokim pressingiem, dobrze sobie radzą po stracie piłki i trzeba będzie być bardzo ostrożnym.
To inaczej, na co stać wasz zespół? Moje pokolenie wychowało się na erze klęsk z lat 90, a teraz...
Apetyt rośnie, ludzie się przyzwyczaili do zwycięstw. Ale my też liczymy na to, że będziemy wygrywali dalej. Znamy swoją wartość, ale rywali szanujemy. Jak będzie 100 procent koncentracji, to jesteśmy w stanie wygrać z Danią.
Może fenomenem tego zespołu jest mentalność? Jak czytam o tych "moich czasach", tam piłkarze przyjeżdżali na kadrę jak na imprezę...
Piłka się zmieniła. Jeśli pozwolisz sobie na jakieś używki, to po prostu długo nie pociągniesz na wysokim poziomie. Sezon, dwa, tak, ale żeby wiele lat, to po prostu musisz się pilnować, dbać o siebie i wtedy możesz liczyć na coś więcej niż dwa, trzy lata.
Macie świadomość, że ta drużyna jest coraz starsza? W 2018 będzie pan miał 33 lata, podobnie Kuba Błaszczykowski, kilku zawodników dobije do 30-tki.
Dla mnie na pewno to turniej ostatniej szansy. Na następny mogę nie pojechać. Więc jak się zakwalifikujemy, pogadamy o marzeniach.
Czyli znowu żadnych mocnych deklaracji? Liczy się następny mecz?
Tak się nauczyłem podczas kariery od kolejnych trenerów. To mi weszło w krew i tak już zostanie do końca mojej kariery. Jest dużo grania, sporo meczów, więc nie wybiegaj za bardzo w przyszłość, bo możesz nigdy tam nie dotrzeć, jeśli po drodze zgubisz doraźne cele.
A Piszczek jest super!