Michał Kołodziejczyk: Duńczyku, szanuj kibica (komentarz)

PAP / Bartłomiej Zborowski / Reprezentacja Polski
PAP / Bartłomiej Zborowski / Reprezentacja Polski

W Polsce jest moda na reprezentację, w Danii jej nie ma. To nie wina polskich kibiców, że legalnie kupili bilety na piątkowy mecz w Kopenhadze. Są obywatelami Unii Europejskiej, mają do tego prawo.

Na wyjazdowych meczach reprezentacji Polski hymnem wcale nie jest Mazurek Dąbrowskiego. "Gramy u siebie" zaczęło się chyba na mundialu w Niemczech w 2006 roku. Młoda Polska po wejściu do Unii Europejskiej z Polski wyjechała za pracą i zechciała być widoczna na trybunach podczas piłkarskich meczów.

Bano się biało-czerwonych hord, ostrzegano przed nimi, zachodnie telewizje emitowały powtórki naszych słynnych gonitw po boiskach - z wyrwanymi drewnianymi ławkami po meczach ekstraklasy, czy w Wilnie, kiedy polska piechota kibiców starła się z litewską jazdą konną. To nic, że w Polsce drewnianych ławek nie zastępowano krzesełkami, ale wybudowano jedne z najnowocześniejszych stadionów w Europie, to nic, że polski kibic na meczu reprezentacji z radości albo złości co najwyżej odpalił racę. Mój siedmioletni syn po pierwszej klasie podstawówki powiedział, że poszło mu chyba dobrze, bo jechał na opinii z przedszkola - polskim kibicom przedszkola dobrych referencji nie dały i teraz muszą płacić za stare grzechy.

Duńczycy na mecz w walce o mundial w Rosji sprzedali polskim kibicom znacznie więcej niż pięć procent biletów, które według przepisów musieli udostępnić fanom drużyny gości w specjalnym sektorze. Sprzedali ochoczo i drogo, bo Dania to kraj opiekuńczy i musi mieć z czego na tę opiekę wydawać. Kilka dni temu zorientowali się jednak, że chociaż polskie biało-czerwone, to takie same barwy jak duńskie czerwono-białe, to ci, którym bilety wysłano na adresy e-mailowe mające po kropce "PL", niekoniecznie będą wspierać gospodarzy. Gospodarze zapowiedzieli więc, że na bramkach będą sprawdzać "duńskość" kibiców. Polskość nie przejdzie pewnie przez skaner, będzie widoczna w słowiańskich rumieńcach i okrągłych buziach, nie wystarczy nawet wkucie na pamięć duńskiego hymnu. A, zapomniałbym - Duńczycy w środę zaoferowali możliwość zwrotu pieniędzy za bilety.

Łatwo było przewidzieć, że skorzysta z tego może kilka osób. Polska fala w Kopenhadze nie przypłynie wcale ze Szczecina, z którego do stolicy Danii bliżej niż do Warszawy. To będzie nalot - z Londynu, Dublina, Skandynawii. Wystarczy popatrzeć na flagi, jakie zawisną na trybunach. Reprezentację Polski na wyjazdach wspiera rozsiana po Europie, a przez to bogatsza, diaspora. Loty są porezerwowane, hotele także. Polacy kupili bilety na stadion legalnie, tak jak na koncert, albo festiwal teatralny, a że wykorzystali to, że nikt im tego nie zabronił - to nie ich wina, nie mogą teraz ponosić konsekwencji czyjejś nieuwagi i tracić ciężko zarobionych euro i funtów.

Duńczycy zapowiedzieli, że Polaków na inny sektor niż gości nie wpuszczą. PZPN zaapelował o rozsądek. Gospodarze powinni pamiętać, że nawet wypełniony po brzegi duńskim dynamitem stadion może nie eksplodować przez 90 minut, jeśli Robert Lewandowski i spółka w pierwszych minutach zasypią lont piaskiem. Wtedy byłoby chociaż komu śpiewać na trybunach.

Michał Kołodziejczyk

Tu przeczytasz wszystkie teksty autora

ZOBACZ WIDEO: Arkadiusz Onyszko: Duńczycy mówią, że to ich ostatnia szansa

Komentarze (16)
bigjohn
2.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kołodziejczyku, szanuj zwycięzców i ich porządek... 
avatar
śmiechu82
2.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Hmm jak graliśmy dwoma napastnikami (Lewandowski, Milik) to Zieliński też grał beznadziejnie (z małymi przebłyskami od czasu do czasu) 
avatar
Mirosław Chojnowski
2.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pisowieconanista
1.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Tak jak wasz głupi rząd ....do dupy gracie nikt na to nie patrzy ....ściema całkowita ...wyjedźcie , grajcie gdzie indziej ale tu nie róbcie cyrku .....kaczor daldupy , a wy daliście , jak zw Czytaj całość
avatar
Max94
1.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak to będę Holender kiedyś powiedział. idziesz na ulicy Polak, jesteś na zakupach w sklepie Polak, otwierasz lodówkę w domu polak