Do incydentu miało dojść przed ćwierćfinałowym meczem azjatyckiej Ligi Mistrzów pomiędzy Shanghai a Guangzhou. Chelsea FC i Tottenham Hotspur sabotażyści chcieli opóźnić przyjazd autokaru na stadion.
Przebieg rywalizacji był nietypowy. Zespół Villasa-Boasa prowadził po pierwszym spotkaniu 4:0. Rywale odrobili jednak straty i doprowadzili do dogrywki.
Tam oba kluby strzeliły po bramce i dwumecz zakończył się wynikiem 5:5. Ostatecznie po rzutach triumfował Shanghai. Na pomeczowej konferencji prasowej Villas-Boas oznajmił, że jego zespół padł ofiarą spisku. - Kiedy jechaliśmy na stadion, dwa te same samochody miały trzy oddzielne wypadki, tuż przed naszym autokarem - wypalił.
Trener Shanghai miał również pretensje do irańskiego sędziego. Podczas meczu arbiter wyrzucił z boiska jego dwóch podopiecznych.
Villas-Boas nie ma wątpliwości: - Guangzhou manipuluje Azjatycką Federacją Piłkarską. Robią co chcą.
ZOBACZ WIDEO Triumf Juventusu, parada Wojciecha Szczęsnego - zobacz skrót meczu Juventus - Chievo [ZDJĘCIA ELEVEN]