Statystyki dla Królewskich są fatalne. W trzech meczach przed własną publicznością, podopieczni Zinedine'a Zidane'a zdobyli tylko dwa z dziewięciu możliwych punktów. Co ciekawe, w poprzednim sezonie Real Madryt zdobył 46 z 57 "oczek". Margines błędu już na początku rozgrywek został więc wyczerpany.
W stolicy Hiszpanii zawodzi praktycznie wszystko, jednak największą bolączką jest skuteczność. W pięciu kolejkach, piłkarze Realu zdobyli dziewięć bramek. Tyle samo goli ma obecnie sam Lionel Messi, który prowadzi Dumę Katalonii do kolejnych efektownych zwycięstw. Bilans Barcelony wynosi 17:2, a Los Blancos 9:5.
Proste błędy popełnia również defensywa. Zawodzą gwiazdy: Sergio Ramos czy Dani Carvajal. - To martwiący początek, dający powody do bicia na alarm. Dziwnie jest widzieć, że nie wygrywamy tych trzech meczów z rzędu u siebie, gdy normalnie ci rywale raczej wyjeżdżają stąd z innymi wynikami - mówi pierwszy z nich.
Mistrzostwo się oddaliło
W środę na Santiago Bernabeu, Los Blancos nie sprostali Betisowi (0:1). Po kolejnej stracie punktów, piłkarze Zidane'a tracą już siedem punktów do liderującej Barcelony.
ZOBACZ WIDEO Wielki szok na Santiago Bernabeu. Zobacz skrót meczu Real - Betis [ZDJĘCIA ELEVEN]
- W poprzednim sezonie też wygrywaliśmy mecze, kiedy na to nie zasługiwaliśmy, a teraz jest na odwrót. Trzeba pozostać spokojnym. To trzy mecze w domu i tylko 2 punkty na 9 możliwych, ale trzeba to zaakceptować - mówi opiekun Realu. Musimy - odpocząć i dalej pracować, skupiając się na kolejnym meczu - dodaje.
Ekipa z Madrytu musi szybko się obudzić. Hiszpańska prasa bije na alarm i nie zostawia na drużynie suchej nitki. Jeżeli Real szybko nie poprawi swojej formy, to La Liga może zostać całkowicie zdominowana przez Dumę Katalonii.
W sobotę Real Madryt zagra na wyjeździe z Deportivo Alaves.