Sebastian Staszewski: O co w końcu walczy Polonia? Część piłkarzy mówi, że nie myślicie o mistrzostwie, część przekonuje, że to jasno nakreślony cel.
Tomasz Jodłowiec: - Na pewno każdy gdzieś w podświadomości ma tą myśl, że do mistrzostwa brakuje tak niewiele. Wiadomo, że medal za pierwsze miejsce w lidze to coś szczególnego. W klubie nikt jednak nie robi na nas ciśnienia. Nie wolno myśleć o przyszłości za dużo, bo traci się kontakt z rzeczywistością. Skupiamy się na kolejnych meczach. To nasz cel.
Jeżeli wygracie ligę będziecie chyba najbrzydziej grającym zespołem wszechczasów, który będzie mógł poszczycić się mistrzostwem ekstraklasy.
- Ja się z tym nie zgadzam. To krzywdzące dla nas opinię. Wszyscy mówią, że Lech gra wspaniale a czy oni faktycznie grają tak ładnie na wiosnę? Na pewno nie gramy tak ofensywnej piłki jak Kolejorz, ale mamy sporo spotkań rozegranych w dobrym stylu. Piszecie, że gramy topornie a moim zdaniem to naciąganie faktów. A i tak lepiej zagrać słabo a wygrać, niż grać pięknie i remisować.
Po serii kiepskich meczów prezes Wojciechowski zwolnił Jacka Zielińskiego. Pod wodzą Bogusława Kaczmarka zaczęliście wygrywać. Bobo wprowadził jakieś specjalne treningi?
- Wprowadził dużo ćwiczeń, które widziałem na kadrze. Widać, że trener sporo nauczył się od Leo Beenhakkera. W drużynie wszyscy są zadowoleni, bo treningi naprawdę są ciekawe i mamy z nich pożytek. Zresztą, widać to po wynikach.
Kaczmarek przestawił cię na defensywną pomoc. Odnajdujesz się na tej pozycji?
- Czuję się tam świetnie. Jestem bardzo zadowolony z tej zmiany. Gra na środku obrony nauczyła mnie spokoju i kontroli sytuacji. Teraz mogę wykorzystać to na środku boiska. Przesunięcie do przodu wpłynie pozytywnie na moją karierę.
Czyli mamy traktować cię jak defensywnego pomocnika? To definitywna zmiana?
- Chyba tak. Pokazałem z Cracovią i z Ruchem, że na tej pozycji spisuję się pozytywnie. Warto na mnie stawiać. A i ja czuję się w środku bardzo dobrze.
W kadrze przebić się na pozycję defensywnego pomocnika będzie ci niezwykle trudno. Jest Mariusz Lewandowski, Dariusz Dudka i Rafał Murawski.
- Rywalizacji się nie boję. Wiem na co mnie stać. Potwierdzę to w kolejnych meczach. Nie chcę przewidywać przyszłości, ale chciałbym, żeby trener postawił na mnie w kadrze. Mógłbym grać u boku Mariusz Lewandowskiego. Ale niech zadecyduje Beenhakker.
Wybierasz się za granicę? Dwukrotnie odrzucałeś zaloty działaczy z Neapolu, nie chciałeś wyjechać do Anglii. Teraz chyba przyszedł najwyższy czas żeby spróbować sił na Zachodzie.
- Mam taki okres, że muszę skupić się na grze o mistrzostwo, bo jest na nie duża szansa. Ani menadżer ani klub z ofertami do mnie się nie zgłosili, więc nie zawracam sobie tym głowy. Jeszcze jest czas. Latem pewnie coś się pojawi i rozważymy wyjazd. Pewnie osoby mnie naciskają abym wyjechał, ale ja na to nie patrzę. Sam pokieruję moja karierą.
Podobno prezes Wojciechowski wpadł w szał, kiedy dowiedział się, że odrzuciłeś wartą dwa miliony euro ofertę z Sunderlandu.
- Prezes pytał się, dlaczego nie wyjechałem i miał pretensje. Sam zdecyduje, kiedy wyjadę. To moja decyzja.
Może warto spróbować w Wiśle Kraków? Rok temu byłeś jedną nogą na ulicy Reymonta.
- Tak było i szkoda, że nie udało się przeprowadzić transferu. Teraz klub będzie chciał za mnie poniżej dwóch milionów euro i ciężko żeby Wisła zapłaciła takie pieniądze. W zimę tematu już nie było i nie sądzę, że jeszcze temat Wisły się pojawi. Wisła to klub z tradycjami, ale tyle za mnie nie zapłacą.
Mógłbyś zagrać w Legii?
- A skąd takie pytanie?
Z czystej ciekawości. Jako polonista nie miałbyś awersji przed występami w barwach zespołu z Łazienkowskiej?
- Mógłbym zagrać w Legii. Wielu piłkarzy grało w obu klubach. W Wiśle i Cracovii, w Widzewie i ŁKS. I ci piłkarze jeszcze żyją. Nikt ich nie zabił. Dlaczego ja miałbym rezygnować z gry w Legii? Taki transfer na pewno pomógłbym mojej karierze, więc nie mówię nie.
W Remes Pucharze Polski trafiliście na poznańskiego Lecha. Chyba mało udane losowanie.
- Dla mnie nie ma to znaczenia. Zagram z każdym. Z każdym mamy szansę. Wygra lepszy i nie jest powiedziane, że nie będzie to Polonia. Gramy teraz podobną piłkę, co zawodnicy trenera Smudy.
Puchar Polski to najkrótsza droga do europejskich pucharów.
- Walczymy o oba puchary. I za Puchar Polski i za mistrzostwo. Nie zaszkodzi wygrać wszystkiego. Jeszcze kilka spotkań i za miesiąc wiele się wyjaśni. Puchary europejskie to minimum. Chcielibyśmy spełnić marzenia prezesa Wojciechowskiego i godnie zaprezentować się w Europie. Dla nas to także pewnego rodzaju promocja.
Łatwo wypromować się także przez występy w reprezentacji Polski. Ostatnio Beenhakker chyba o tobie zapomniał.
- Oj nie przesadzajmy. Wiem, że trener mnie obserwuje. Bobo Kaczmarek widzi mnie na treningach i mnie chwali a to też dobra rekomendacja. Mam duże szansę żeby jechać na Mundial. Muszę je wykorzystać. W lidze i pucharze daję z siebie maksimum i wierzę, że to zaprocentuje.
Jesteś aż takim optymistą!? Moim zdaniem nasze szanse na awans do Mundialu są skromne a ty już widzisz nas w RPA?
- Mamy trudną sytuację, ale szanse są naprawdę duże. Reprezentacja Czech przeżywa wielki kryzys. To nie ta drużyna, co dwa lata temu. Ze Słowacją przegraliśmy przez głupie błędy, tak samo z Irlandią. Obie drużyny są jak najbardziej do pokonania. Ciężko może być ze Słowenią, ale jeżeli chcemy grać w RPA to takie drużyny możemy ogrywać. Trzy wygrane i remis powinny dać nam awans. Panika jest teraz naprawdę zbędna. Aż tak ciężkiej sytuacji nie mamy.