Dzień przed meczem, na konferencji prasowej, trener Bayernu Carlo Ancelotti powiedział mocno, z pełnym przekonaniem: - Robert Lewandowski swoją karierę zakończy w Bayernie.
Ciekawe, co na to sam Lewandowski, który ma marzenia, aby pograć choćby w Hiszpanii czy w USA. I który chciałby jeszcze wygrać Ligę Mistrzów. Z Bayernem od trzech lat nie może tego zrobić. Między innymi frustracja z tego powodu pchnęła go ostatnio do skomentowania polityki swojego klubu. Na łamach "Der Spiegel" powiedział, że Bayern na rynku transferowym musi być bardziej kreatywny, musi wydawać pieniądze. Bo transfery za 40 mln na nikim nie robią dziś wrażenia.
Nie to, co 222 mln euro wydane przez paryżan na Neymara czy 180 mln euro na Kyliana Mbappe. Paris Saint-Germain wspierany katarską petrowalutą operuje dziś na kosmicznym poziomie, który jednak jest osiągalny dla innych klubów. Bo drużyny z Premier League czy nawet Bayern Monachium są w stanie wyłożyć już ponad 150 mln euro na piłkarza. Tylko jeszcze w tym szaleństwie aż tak nie chcą brać udziału. W Niemczech to nie do pomyślenia, tutaj porządek musi być.
Dziś z jednej strony mamy więc szastających kasą szejków, a z drugiej duet zatwardziałych konserwatystów w osobach prezydenta Bayernu Karla-Heinza Rummenigge i prezesa Uliego Hoenessa.
ZOBACZ WIDEO Specjalnie dla WP SportoweFakty! Spiker Napoli wspiera Milika. Po polsku!
- Rynek jest dzisiaj za gorący. Powiedziałem dość wyraźnie, że nie kupimy zawodnika za 100 milionów euro. Sukcesu w sporcie nie da się kupić. Przyjdzie moment, gdy kluby przestaną tyle wydawać, bo nie będą tego sukcesu osiągały. Skończy się cierpliwość. Każdego roku tylko jedna drużyna może wygrać Ligę Mistrzów - mówił niedawno Hoeness w rozmowie z "Kickerem".
Jego zdaniem Bayern jest krytykowany za to, że do wszystkiego doszedł ciężką pracą, z pokorą. Jednak wówczas, gdy inni będą mieli kłopoty, gdy będą w siebie wątpić, to Bawarczycy będą mieć przewagę.
PSG, swoją drogą, robiło też podchody pod Roberta Lewandowskiego. Tyle że nie w obecnym oknie transferowym. Tygodnik "Piłka Nożna" napisał niedawno, że z przeprowadzki nic nie wyszło między innymi dlatego, że życia w Paryżu dla swojej rodziny zupełnie nie widzi żona piłkarza Anna Lewandowska. Ponoć mocno zraziła się do tego miasta w trakcie Euro 2016.
Do PSG na pewno zrażeni są w Monachium. W środę o godzinie 20.45 w Paryżu przekonamy się, która filozofia zatriumfuje.