Szymon Mierzyński: Pierwsze wielkie zwycięstwo Nenada Bjelicy w Lechu Poznań (komentarz)

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Trener Nenad Bjelica
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Trener Nenad Bjelica

Nenad Bjelica czekał na to ponad trzynaście miesięcy. Po raz pierwszy pod wodzą Chorwata Lech odniósł zwycięstwo spektakularne i takie, którym kiedyś trener będzie się mógł chwalić.

Niewiele zapowiadało niedzielne święto w stolicy Wielkopolski. W trzech poprzednich kolejkach poznaniacy przeraźliwie zanudzali grą (oddali w sumie cztery celne strzały), a ich trener nie był dotąd specjalistą od realizowania wielkich wyzwań. Odkąd zastąpił Jana Urbana, w Lotto Ekstraklasie wygrał jeden mecz z rywalem ze ścisłej czołówki. Było to marcowe starcie z Lechią Gdańsk (1:0).

O innych wielkich potyczkach Chorwat chciałby jak najszybciej zapomnieć, ale w niedzielę wreszcie przełamał niekorzystny trend i doprowadził do najwyższej ligowej wygranej Kolejorza z odwiecznym przeciwnikiem od sezonu 1997/1998! 20 lat temu poznaniacy też zwyciężyli u siebie 3:0.

Złośliwi powiedzą, że to nie do końca sukces Nenada Bjelicy, który ze względu na zawieszenie oglądał widowisko z trybun, a z ławki drużyną kierował Rene Poms. Asystent Chorwata ma zresztą fenomenalny bilans, bo to była druga taka sytuacja. W pierwszej Lech pod jego wodzą pokonał Arkę Gdynia 4:1.

Okazały triumf nad Legią powinien być dla Kolejorza nowym otwarciem. Dotąd poznaniacy zebrali mnóstwo krytyki. Po odpadnięciu z pucharów kompletnie zeszło z nich powietrze i choć utrzymywali się blisko ścisłej czołówki Lotto Ekstraklasy, to raczyli swoich kibiców niestrawnymi widowiskami i publiczność na Inea Stadionie miała tego powoli dość. Teraz - po rozprawieniu się w kapitalnym stylu z takim rywalem jak Legia - mogą wreszcie złapać wiatr w żagle i zacząć spełniać oczekiwania, a te są w stolicy Wielkopolski bardzo duże. Nie chodzi już tylko o wyniki, ale też ciekawe spektakle, z którymi lechici byli w ostatnim czasie mocno na bakier.

Warto też pamiętać, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Lech zdobył trzy punkty, zyskał być może bezcenny impuls na dalszą część sezonu, lecz schody dopiero się zaczynają. Tuż po przerwie na kadrę piłkarzy z Poznania czeka starcie z Jagiellonią Białystok, a później ich przeciwnikami będą Lechia Gdańsk, Wisła Kraków i rewelacyjny Górnik Zabrze. Jeśli w tych pojedynkach zespół Bjelicy pogubi punkty, to o znakomitym występie przeciwko Legii jego kibice szybko zapomną. Kredyt zaufania po przedwczesnym pożegnaniu z Ligą Europy i Pucharem Polski na pewno nie został jeszcze spłacony.

Szymon Mierzyński

ZOBACZ WIDEO Primera Division: FC Barcelona wygrała przy pustych trybunach [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (1)
Mo39
12.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Człowieku nie pisz głupstw, co to za zwycięstwo. Sędziowie nie pomogli Legii to i wygrali. Zapytaj Marciniaka za co przepraszał Lecha po przedostatnim meczu z Legią.