Ormianie dotychczas byli niewygodnym rywalem dla reprezentacji Polski. Choć Biało-Czerwoni byli faworytami potyczki z Armenią, to pamiętali o tym, że jeszcze nigdy nie wygrali z rywalami na wyjeździe. Polacy mieli świetne otwarcie spotkania w Erywaniu. Już w 2. minucie gola zdobył Kamil Grosicki, który wykorzystał dogranie Łukasza Piszczka.
Gol pomocnika Hull City pozwolił Polakom na spokojniejszą grę. Ormianie starali się doprowadzić do wyrównania, ale byli bezradni. W dodatku w 18. minucie cios zadał im Robert Lewandowski, który z rzutu wolnego uderzył nie do obrony i było 2:0.
W 25. minucie "Lewy" zdobył swojego drugiego gola w tym meczu i jednocześnie został najskuteczniejszym strzelcem w historii reprezentacji Polski. Po tym, gdy ormiański bramkarz złapał piłkę po podaniu swojego rodaka, sędzia odgwizdał rzut wolny pośredni. Piłkę ustawioną na piątym metrze do Lewandowskiego podał Grosicki, a napastnik Bayernu znalazł dziurę w murze rywali.
Po zdobyciu trzeciego gola zwolnili tempo i coraz groźniejsi byli Ormianie. W 39. minucie gola zdobył Hovhannes Hambartsumjan, który wygrał pojedynek z Kamilem Glikiem, wykorzystał dogranie z rzutu rożnego i skierował piłkę do siatki. Wojciech Szczęsny tylko obserwował lot piłki.
ZOBACZ WIDEO: Armenia - Polska. Oto arena walki o mundial