Dawny rywal Dudka przyznał się do depresji. Rzucił piłkę, by walczyć o swoje życie

PAP/EPA / Na zdjęciu: Chris Kirkland w drużynie Liverpoolu
PAP/EPA / Na zdjęciu: Chris Kirkland w drużynie Liverpoolu

Chris Kirkland zniknął z futbolu w ubiegłym roku. Wstydził się mówić o swojej chorobie, ale teraz postanowił to zmienić. Rzucił piłkę, bo bał się, że niebawem może targnąć się na swoje życie.

[tag=14117]

Chris Kirkland[/tag] od wielu lat tułał się po angielskich klubach z niższych lig. Wszyscy się zastanawiali, co się stało z bramkarzem, który swego czasu walczył o miejsce w bramce Liverpoolu z Jerzym Dudkiem. Były nawet momenty, gdy Polak musiał godzić się z rolą rezerwowego, a numerem jeden był Anglik.

36-latek w ubiegłym roku trafił do Bury. Nie rozegrał żadnego meczu, a niedługo później ogłosił, że kończy karierę. Mówił jedynie, że musi odpocząć od futbolu. Dopiero teraz publicznie przyznał, co naprawdę skłoniło go do podjęcia takiej decyzji. To była depresja, z którą walczył od dłuższego czasu.

- Wstydziłem się do tego przyznać. Nikt o tym nie wiedział, a ja od nikogo nie otrzymałem pomocy. Pewnego dnia powiedziałem żonie Leeonie, że muszę coś z tym zrobić - mówi w brytyjskich mediach.

Choroba niszczyła Kirklanda. Depresja pogłębiała u niego stany lękowe, a to sprawiało, że Chris czuł się "uwięziony, sparaliżowany i zdesperowany". Wstrząsnęło nim samobójstwo Gary'ego Speeda w 2011 roku. Walijczyk nie poradził sobie z depresją, a angielski bramkarz zaczął się obawiać, że niebawem i on może zdecydować się na takie samo rozwiązanie.

ZOBACZ WIDEO Czy Lewandowski jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki? Boniek odpowiada

- Zacząłem zadawać sobie pytania, czy byłbym w stanie zrobić sobie krzywdę. Chciałem myśleć, że nie nie potrafiłbym. Ale jednak zastanawiasz się nad samobójstwem, bo przecież najchętniej nie budziłbyś się następnego dnia. Nigdy jednak bym tego nie zrobił ze względu na Leeonę i naszą córkę, ale obawiałem się, że zbliżam się do kolejnego kroku. Dlatego podjąłem decyzję, że muszę rzucić piłkę - opowiada.

Kolejnym krokiem mogło być samobójstwo. Ludzie chorujący od lat na depresję i niepotrafiący znaleźć pomocy często dochodzą do wniosku, że odebranie sobie życia jest jedynym rozwiązaniem. Na szczęście Kirkland w porę zaczął walczyć i dziś twierdzi, że wygrał z chorobą.

Źródło artykułu: