Manchester City strzelił 29 goli w ośmiu meczach Premier League, czyli średnio 3,6 na kolejkę. SSC Napoli zdobywa średnio 3,2 bramki na spotkanie. 26 trafień zespołu Maurizio Sarriego to więcej niż dorobek sześciu najmniej bramkostrzelnych klubów w Serie A razem liczonych. Zanosi się, że pojedynek w Manchesterze będzie świętem ofensywnego futbolu.
Podobnie zapowiadano dwumecz w ćwierćfinale poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, w którym Manchester City spotkał się z AS Monaco. Drużyny Pepa Guardioli i Leonardo Jardima nie rozczarowały i stoczyły wojnę na wyniszczenie. W Anglii gospodarze zwyciężyli 5:3, lecz w rewanżu przegrali 1:3 i odpadli z rozgrywek. Obecnie Manchester City walczy z powodzeniem o awans do fazy pucharowej. W poprzednich kolejkach rozprawił się Feyenoordem Rotterdam, Szachtarem Donieck i prowadzi w grupie F.
- Widziałem kilka meczów naszego przeciwnika, jednak nie chciałem oglądać wszystkich, żeby nie dołować się - mówi Maurizio Sarri, trener SSC Napoli. - Manchester City jest w tym momencie najsilniejszym zespołem w Europie. Moi piłkarze szanują przeciwnika, ale nie boją się go. Strach paraliżuje i uniemożliwia pokazanie tego, co ma się najlepsze.
W weekend Manchester City pokonał 7:2 Stoke City, a Napoli zwyciężyło 1:0 z AS Roma. Drużyna spod Wezuwiusza to pierwszy zespół, który nie pozwolił Giallorossim zdobyć gola na własnym stadionie po 35 meczach ligowych z minimum jednym. Przez 70 minut nie udało się rzymianom nawet oddać celnego strzału.
ZOBACZ WIDEO Kibic podbiegł do Cristiano Ronaldo. Gwiazdor Realu nie był zachwycony [ZDJĘCIA ELEVEN]
[color=#000000]
[/color]
We wtorek Napoli wraca do Manchesteru po sześciu latach. W 2011 roku dobrze radziło sobie w konfrontacjach z klubem z Wysp Brytyjskich. Na wyjeździe zremisowało 1:1, a na Stadio San Paolo wygrało 2:1. Cztery z pięciu goli strzelili piłkarze, którzy obecnie występują w Ligue 1. Trzy Edinson Cavani, a jednego Mario Balotelli. Obywatele zagrają o pierwsze w historii zwycięstwo z Napoli, a przyjezdni o premierowe w Anglii.
Szansę na występ w Manchesterze ma Piotr Zieliński. We wtorek nie będzie na boisku kontuzjowanych Arkadiusza Milika i Łukasza Piszczka. Klub bocznego obrońcy reprezentacji Polski nie ma marginesu błędu. Po porażkach z Tottenhamem Hotspur i Realem Madryt piłkarze Borussii Dortmund muszą zapunktować w meczu z APOEL-em Nikozja. Porażka z RB Lipsk w Bundeslidze nie była dobrym znakiem przed wylotem na Cypr.
W tej samej grupie Real podejmie Tottenham. Stołeczne drużyny mają na koncie po sześć punktów. Tottenham jeszcze nigdy nie zwyciężył w Hiszpanii. Przegrywał tam z FC Barcelona, Sevilla FC i Realem. Na Santiago Bernabeu przyjechał po raz ostatni w 2011 roku i oberwał 0:4. Dwa gole strzelił w tym starciu Emmanuel Adebayor, a po jednym Angel di Maria oraz Cristiano Ronaldo. Niewiele później Real kupił z Londynu pomocnika Lukę Modricia, a rok później Garetha Bale'a. Walijczyk we wtorek nie zagra z powodu kontuzji.
Nie zabraknie też we wtorek Szymona Marciniaka, który został wyznaczony do sędziowania meczu w Madrycie. W Monako zagra z kolei Kamil Glik, którego drużyna ma tylko punkt po meczach z RB Lipsk i FC Porto. Kolejne niepowodzenie w pojedynku z Besiktasem Stambuł będzie mieć wysoką cenę. Ekipa znad Bosforu bywa typowana na czarnego konia Ligi Mistrzów i jest trudnym do złamania rywalem. Po dwóch kolejkach prowadzi w grupie G.
3. kolejka fazy grupowej:
GRUPA E:
Spartak Moskwa - Sevilla FC / wt. 17.10.2017 godz. 20.45
NK Maribor - Liverpool FC / wt. 17.10.2017 godz. 20.45
GRUPA F:
Manchester City - SSC Napoli / wt. 17.10.2017 godz. 20.45
Feyenoord Rotterdam - Szachtar Donieck / wt. 17.10.2017 godz. 20.45
GRUPA G:
AS Monaco - Besiktas Stambuł / wt. 17.10.2017 godz. 20.45
RB Lipsk - FC Porto / wt. 17.10.2017 godz. 20.45
GRUPA H:
APOEL Nikozja - Borussia Dortmund / wt. 17.10.2017 godz. 20.45
Real Madryt - Tottenham Hotspur / wt. 17.10.2017 godz. 20.45