Grzegorz Jakosz: Mam nadzieję, że z Podbeskidziem zdobędziemy komplet punktów

Drużyna z Gorzowa Wielkopolskiego nie gra źle, jednak zdobywa bardzo mało punktów. Głównym problemem GKP jest skuteczność, a raczej jej brak. Podopieczni Mieczysława Broniszewskiego stwarzają sobie doskonałe sytuacje, ale nie potrafią ich wykorzystać. - Mieliśmy kilkanaście okazji w ciągu kilku spotkań i co z tego? - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Grzegorz Jakosz, piłkarz GKP Gorzów Wlkp.

Artur Długosz
Artur Długosz

W ostatnim ligowym pojedynku gracze GKP Gorzów Wlkp. przegrali w Stalowej Woli z miejscową Stalą. Gorzowianie w tym spotkaniu byli zespołem lepszym, jednak trzy punkty zostały na Podkarpaciu. - Po raz kolejny powtórzyło się to, co w ostatnich potyczkach. Myślę, że dominujemy na boisku, ale nie potrafimy wykorzystać tych sytuacji i niestety przytrafiają nam się głupie błędy. Tracimy po nich bramki i przez to nie zdobywamy punktów. Co pojedynek się to powtarza - mówi Grzegorz Jakosz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Stal Stalowa Wola znakomicie rozpoczęła sobotnie zawody. Zielono-czarni już w trzeciej minucie objęli prowadzenie. - Źle weszliśmy w ten mecz. Z reguły w poprzednich spotkaniach początki mieliśmy dobre, w sobotę było jednak zupełnie odwrotnie. Było dośrodkowanie z naszej lewej strony, Kmiecik dostawił tylko głowę i przegrywaliśmy. To był początek konfrontacji, nie poddawaliśmy się, doprowadziliśmy do remisu, ale cóż z tego, skoro później straciliśmy jeszcze jedną bramkę - stwierdza Jakosz.

Nie stracony gol, ale własna nieskuteczność i nieporadność najbardziej martwi graczy GKP. Gdyby gracze beniaminka ekstraklasy wykorzystali przynajmniej połowę okazji strzeleckich, to Stal spokojnie mogłaby przegrać różnicą nawet kilku bramek. - Wydawało się, że podłamał nas stracony gol. Później jednak w ciągu trzech minuty stworzyliśmy trzy dogodne sytuacje i przynajmniej jedną powinniśmy wykorzystać i wracać choć z jednym punktem do Gorzowa - dodaje obrońca gorzowian.

Zespół beniaminka ekstraklasy na wiosnę jeszcze nie wygrał. Podopieczni Mieczysława Broniszewskiego grają ładna dla oka piłkę, ale co z tego skoro są bardzo nieskuteczni. Gorzowianie tracą także bramki w bardzo głupi sposób. Spora w tym zasługa bramkarza Radosława Janukiewicza, który w najlepszej formie nie jest. - Brakuje nam szczęścia już chyba szósty mecz. Mieliśmy kilkanaście okazji w ciągu tych kilku spotkań, a tak jak już mówiłem tracimy bardzo głupie bramki. Jeżeli przeciwnik by nas rozpracował, rozklepał, strzelił w samo okienko z 30 metrów to rozumiem, ale to co my tracimy to jest kuriozum - wyjaśnia Jakosz.

W następnym kolejce piłkarze GKP Gorzów Wlkp. na własnym stadionie podejmować Podbeskidzie Bielsko-Biała. - Mam głęboką nadzieję, że z Podbeskidziem zdobędziemy komplet punktów - zakończył gracz beniaminka pierwszej ligi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×