Lech Poznań był zespołem zdecydowanie lepszym od Wisły Kraków. Stworzył sobie więcej sytuacji, ale brakowało skuteczności. - Zaczęliśmy mecz słabo. Nie mieliśmy odpowiedniej kontroli i nie stwarzaliśmy okazji. Potem drużyna grała na dobrym poziomie. Chciała wygrać, ale to się nie udało. Kiedy jednak strzelasz gola w ostatniej akcji, to trzeba być zadowolonym. Nie z wyniku, ale z tego co drużyna z siebie dała na boisku - mówi Nenad Bjelica.
Wątpliwości, że Lech był lepszym zespołem nie miał również Kiko Ramirez. - Na pewno był to trudny mecz. Dobrze w niego weszliśmy i szybko strzeliliśmy gola. Potem się już tylko broniliśmy, przy piłce był Lech i stwarzał sytuacje, a my cierpieliśmy. Szkoda, że straciliśmy bramkę przed ostatnim gwizdkiem, ale tak bywa - ocenia spotkanie trener Wisły.
Od porażki krakowski zespół uchronił Michał Buchalik, który wiele razy świetnie interweniował. - Wisła miała bramkarza znajdującego się w bardzo dobrej formie. Drużyna grała ofensywnie, walczyła do końca i chciała wygrać. Nie udało się, ale nie mam pretensji do drużyny - dodaje szkoleniowiec Lecha.
Nenad Bjelica był jednak wściekły na pracę sędziów. Jego uwagi nie tyczyły się jednak Daniela Stefańskiego, a arbitrów obsługujących VAR. - W ostatnim sezonie nie miałem żadnych pretensji do sędziów. W tym mam duże do VAR i sędziów obsługujących system. Były trzy dyskusyjne sytuacje, a one zawsze są rozpatrywane przeciwko Lechowi - żali się trener poznaniaków.
- Nie podoba mi się system VAR. Mamy sędziego VAR, który nie widzi wszystkiego. Zawsze będą te dyskusje i dlatego nie cieszę się, że mamy ten system w Polsce. Strzelamy bramkę w 94 minucie i nie wiem czy mogę być szczęśliwy. Muszę czekać. To jest dla mnie cyrk - mówi trener Kolejorza.
Największe pretensje Chorwat miał o starcie w polu karnym Wisły Macieja Makuszewskiego z Rafałem Boguskim. - To był ewidentny rzut karny. To, że sędzia tego nie zauważył jest skandalem. Nie chodzi o sędziego Stefańskiego, któremu ciężko mogło być to dostrzec. Może się zdarzyć, że sędzia czegoś nie zauważy z boiska. To jest ludzki błąd i ja to akceptuję. Teraz mamy jednak VAR, który widzi wszystko, oprócz tego co w polu karnym rywali Lecha - nawiązał również do poprzedniego meczu z Lechią Gdańsk. Wtedy sędziowie nie podyktowali faulu na Christianie Gytkjaerze. - To również był skandal. Faul był tak wielki jak nasz stadion - kończy Bjelica.
ZOBACZ WIDEO: Inter pokonał Sampdorię. Gol Kownackiego obudził drużynę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]