[tag=2790]
Grzegorz Wojtkowiak[/tag] po przerwie znów znalazł się w składzie Lechii Gdańsk. - Bardzo się cieszę z tego, że wróciłem. Cała drużyna walczyła i osiągnęliśmy dobry rezultat dzięki temu, że w końcówce dopisało nam szczęście. Gdyby derby mogły się odbyć dzień po meczu z Koroną, na pewno byśmy wyglądali podobnie. Chcieliśmy zmazać tę plamę - powiedział obrońca.
Przed spotkaniem z Arką Gdynia na trening Lechii przybyła liczna grupa kibiców, która urządziła w ich mniemaniu motywacyjną rozmowę. - W czasie ostatniego meczu frustracja była uzasadniona. To spotkanie miało na celu to, by nas zmotywować. Mieliśmy różnego rodzaju rozmowy z kibicami, którzy ostatecznie cały czas nas wspierali. Chcieli nam uświadomić jak ważne są derby - stwierdził Wojtkowiak.
Lechiści w piątek gryźli trawę, ale nie powinno być to tematem rozważań w ocenie obrońcy gdańskiego klubu. - Ja o takich rzeczach jak walka i zaangażowanie nie lubię mówić, bo to abecadło piłki. Nie wyobrażam sobie, by ktoś nie walczył lub nie miał ambicji lub zaangażowania podczas meczu. Każdy by to zauważył i od razu sprostował kolegę. Cieszy fakt, że wyglądaliśmy odpowiednio na boisko i kolejne mecze pokażą, że potrafimy grać w piłkę i spowodować, że przeciwnik nie ma sytuacji - ocenił Grzegorz Wojtkowiak.
Lechia zagrała w piątek na czterech obrońców. - Ja jestem zwolennikiem takiego ustawienia, ale to sztab szkoleniowy dobiera taktykę do zawodników, jakich ma do dyspozycji. Czy będziemy tak grali? Nie wiem, ale jesteśmy dobrze przygotowani i znamy zadania, jakie mamy wykonać przy różnych taktykach. Grając czwórką potrafimy zabezpieczyć bramkę i odciążyć Dusana Kuciaka - podkreślił defensor.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Ribery tańczy, Ronaldo uczy dzieci. A w polskiej A-klasie cudownie strzelają
[color=#000000]
[/color]
Podczas spotkania gdańszczanie przetrwali trudny mentalnie moment, jakim bez wątpienia był nieuznany gol Marco Paixao. - Była to huśtawka nastrojów i euforia po strzelonej pierwszej bramce, a także niepewność. Byliśmy jednak skoncentrowani. Wiedzieliśmy co chcieliśmy ugrać. Rzut rożny zdekoncentrował Arkę i udało nam się wywieźć punkty. Przed nami czas, by doszlifować to, co zrobiliśmy dobrze w Gdyni. Mamy jednak dużo niedociągnięć i będziemy pracować na to, by każdy mecz wyglądał tak jak ten w Gdyni, albo i lepiej - podsumował Wojtkowiak.