Powołanie jest o tyle zaskakujące, że Kante ma niewiele wspólnego z Gwineą. Owszem, jego ojciec pochodzi z tego kraju i piłkarz rok temu zaliczył debiut w reprezentacji, ale wydawało się, że selekcjoner nie wiąże z nim nadziei. Zwłaszcza że Kante całe życie spędził w Hiszpanii i po raz pierwszy odwiedził Gwineę przy okazji poprzedniego powołania.
Napastnik Wisły Płock raczej nie zachwyca w tym sezonie, strzelił zaledwie jednego gola, ale trener kadry zdecydował się przyjrzeć mu z bliska. Selekcjoner nic nie traci, bowiem jego podopieczni nie mają szans na awans. W pożegnalnym meczu eliminacji mundialu zagrają z Demokratyczną Republiką Konga.
Kante zasłynął w Ekstraklasie jako piłkarz z łatwością dochodzący do sytuacji strzeleckich. Przed dwoma sezonami 16 razy zagrał dla Górnika Zabrze, nie strzelił bramki i na potęgę marnował kapitalne sytuacje, a klub spadł do 1. ligi. Pomimo katastrofalnej skuteczności po Kante sięgnęła Wisła, gdzie odbudował się i trafił dla niej 11 razy.
Na zgrupowanie reprezentacji uda się też Giorgi Merebaszwili. Skrzydłowy z Płocku od kilku spotkań prezentuje stabilną formę i jest jednym z motorów zespołu. Gruzja 10 listopada zmierzy się w Cyprem, trzy dni później z Białorusią. W kadrze znaleźli się pozostali Gruzini z Ekstraklasy: Lasha Dvali z Pogoni Szczecin oraz Nika Kaczarawa, bardzo skuteczny ostatnio napastnik Korony Kielce.
ZOBACZ WIDEO Artur Boruc: Cieszę się z tego, co osiągnąłem i niczego nie żałuję