Niecodzienna sytuacja na peryferiach wielkiej piłki. Skandal w okręgówce

W meczu 16. kolejki radomskiej Campeon Ligi Okręgowej pomiędzy Pilicą Nowe Miasto nad Pilicą a Prochem Pionki doszło do skandalu. Spotkanie zakończyło się awanturą i stekiem wyzwisk.

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
Piłka nożna / Piłka nożna

W 87. minucie miejscowa Pilica przegrywała z Prochem 1:2, ale dążyła do wyrównania. Jeden z zawodników gospodarzy leżał na murawie, więc jego kolega wybił piłkę na aut.

Zgodnie z duchem fair play, Proch powinien oddać piłkę przeciwnikom, tak się jednak nie stało. Andile Nqaben strzelił bramkę na 1:3. Po meczu tłumaczył, że zrobił to w emocjach, bo rywale cały czas ich kopali.

W związku z tym piłkarze i sztab szkoleniowy gości postanowili pozwolić zdobyć bramkę Pilicy. Adam Pędzikowski, któremu nikt nie przeszkadzał, popędził w stronę bramki, jednak bramkarz gości Michał Majos zamiast pozwolić mu strzelić gola, złapał futbolówkę i wznowił grę.

To zachowanie rozpętało prawdziwą awanturę. Oburzyli się sami piłkarze, ale także kibice na trybunach. Z obu stron leciały wyzwiska i zaczęła się ostra gra. Wynik jednak już się nie zmienił, a bitwa przeniosła się do sieci.

ZOBACZ WIDEO: Cezary Kucharski: Ulica Lewandowskiego? Robert zrobił to dla dzieci

"Proch Pionki jesteście dumni ze swojej postawy? Szkoda, że wasza postawa anty fair play nie została uwieczniona, można byłoby pokazywać adeptom futbolu, co to skur*** i dziadostwo. Pamiętajcie, że to tylko gra w piłkę, a wy piłkarzyki malutkiego prochu zachowaliście się poniżej godności piłkarza i z tą świadomością musicie się wrócić do domu i opowiedzieć o swojej postawie swoim bliskim. Nie zazdrościmy."

Z twarzą starali się wyjść z tego zwycięzcy. Na swoim oficjalnym profilu napisali: "11 listopada 2017 będzie datą, w którym umarł duch fair play. Tą piękną ideę zabiło do spółki dwóch piłkarzy Prochu, Andile Nqabeni i Michał Majos. Szkoda, bo 3 punkty powinny pojechać do Pionek w zupełnie innych nastrojach i bez tego kompromitującego incydentu".

W obu przypadkach dyskusja przeniosła się do komentarzy. Osoba prowadząca profil ekipy Prochu, starała się konflikt załagodzić i zapewniła, że postara się porozmawiać z bramkarzem, który obronił strzał, którego bronić nie powinien.

Tym samym o obu klubach zrobiło się głośno, choć na pewno nie w sposób, w jaki by sobie tego życzyli.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×