Radosław Gilewicz: Pierwszy koszyk to nie jest dla nas powód do zmartwienia

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski

- Nie ma sensu się martwić, co będzie, gdy zabraknie Lewandowskiego. Nic nie wskazuje na to, by miało go zabraknąć - mówi Radosław Gilewicz, były reprezentant Polski, dziś komentator Eurosportu.

[b]

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Polska w pierwszym koszyku na mundial. Lepsi są za nami. To oddaje naszą siłę? [/b]

Radosław Gilewicz:
To naprawdę drugorzędna sprawa. Nie musimy się martwić uprzywilejowaną pozycją. Jesteśmy na 6. miejscu w rankingu i mówimy, że za wysoko. Wcześniej byliśmy na 70. miejscu i było za nisko. Przed nami były kraje, o których słyszeliśmy tylko w wiadomościach i nie wiedzieliśmy, że tam się gra w piłkę. Zresztą to też nie jest tak, że ktoś za nas to miejsce wylosował. Wygrywamy gładko eliminacje i to jest odzwierciedlenie. Słyszę teraz, że wszyscy z niższych koszyków chcą na nas trafić. Ok, ich problem.

Zastanawiam się, czy ostatnie mecze z Urugwajem i Meksykiem nie pokazały nam, że jesteśmy tak naprawdę zespołem jednego zawodnika.

Na pewno z Robertem Lewandowskim ten zespół jest na zupełnie innym poziomie. To zawodnik, który strzela w 10 meczach eliminacji 16 goli, fenomen. Ale to samo możemy powiedzieć o Portugalii czy Argentynie. Choć jest pełna fenomenalnych graczy, gdy gra Leo Messi,wartość drużyny wzrasta o 50 procent.

Nie traktuje pan tego uzależnienia od jednego piłkarza jako problemu?

Niekoniecznie. Gdyby Robert łapał co chwila kontuzje, to pewnie bym się obawiał, ale to zawodnik, który raczej nie ma takich problemów, jest bardzo świadomy swoich możliwości. Więc nie ma sensu stwarzać sztucznych problemów. On gra i podchodźmy do tematu na zasadzie, że zagra.

I będzie w fantastycznej formie.

EURO 2016 pokazało, że nawet gdy jest w słabszej formie i mniej strzela, gra dla zespołu, ściąga dwóch,trzech obrońców. I nadal mamy dobrą ekipę. Wtedy tez inni biorą więcej na siebie.

Mecze z Urugwajem i Meksykiem nie były więc powodem do niepokoju?

Nie. Graliśmy w eksperymentalnych zestawieniach, a jednak zespół nie prezentował się źle. Na pewno to były mecze przydatne dla trenera. Dały mu odpowiedzi na kilka pytań.

Może zaryzykujmy. Kto wygrał?

Przede wszystkim Bartosz Bereszyński, który był najlepszy na boisku w meczu z Urugwajem.

Ale on na prawej obronie nie zagra, dopóki jest Łukasz Piszczek.

Jednak Bereszyński nie jest skazany na grę na prawej obronie. Poza tym mecze pokazały, że trener ma kilka opcji. Choćby w obronie nieźle spisał się Jarosław Jach. Jeśli jest w stanie utrzymać w lidze taką jakość, będzie wzmocnieniem. Podobał mi się Jacek Góralski.

To piłkarz ograniczony, poza tym na jego pozycji gra Krychowiak. I tu Góralski jest skazany na porażkę.

Może, jednak patrzmy na zespół. System 3-5-2 był ćwiczony jako zwiększenie możliwości zespołu. Więc załóżmy, że gramy z Francją w ćwierćfinale i prowadzimy. Co wtedy może zrobić trener? Na przykład zmienić ustawienie i wpuścić do środka Góralskiego, by ten zaopiekował się Pogbą. A więc traktujemy zawodnika jako ciekawą opcję. Kolejny wygrany to Maciej Makuszewski. Szybki piłkarz, który pokazał, że może wejść, coś wnieść, stworzyć coś niestandardowego.

ZOBACZ WIDEO: Polska sędzia robi furorę w zagranicznych mediach. "Niektórzy mi się oświadczają"

A napastnicy? Świerczok, Wilczek, raczej spotkali się z krytyką. Trochę ich bronię bo mam wrażenie, że ludzie chcieli by zastąpili w skali jeden do jednego Lewandowskiego. A to niemożliwe.

Tak, Wilczek wszedł na boisko i od razu wymaga się od niego, żeby strzelał gole w meczu gdzie ma naprzeciwko siebie naprawdę dobrych przeciwników. To nie była Łotwa czy Litwa, tylko Urugwaj, poważna w skali świata drużyna. Jeśli chodzi o Świerczoka, to zobaczył jak wielki jest przeskok, zupełnie inna gra. Jednak w ogóle jestem przeciwnikiem tego, by teraz oceniać tych piłkarzy. Jest listopad, zobaczymy gdzie i w jakiej formie będą w kwietniu. Poza tym jest jeszcze Dawid Kownacki, który ma naprawdę duży talent, jest Łukasz Teodorczyk...

Drużyna się rozwija?

Tak, zdecydowanie. Jest świeża krew,jest rozwój. Zresztą już wcześniej wymieniłem 4 zawodników, którzy mogą do tej kadry doskoczyć. Dla innych ważne jest, że zobaczyli jak wiele ich dzieli do czołówki, co mogą zrobić. Ostatnio rozmawiałem z Joachimem Loewem. Mówię: "Ty to masz dobrze, masz 40 zawodników do wyboru". On odpowiada: "No tak, ale ilu z nich jest w stanie osiągnąć światowy poziom?". I to też pytanie dla nas. Zachowując proporcje - ilu polskich piłkarzy będzie w stanie wejść na poziom międzynarodowy?

Ok, dyżurne pytanie: Jak daleko możemy zajść w tym turnieju.

Hmmm, nie będę mówił o medalu.

A niby dlaczego nie?

Każdy piłkarz wie, że celem jest wyjście z grupy, a potem...

Już widzę jak niemiecki czy francuski piłkarz mówi, że jego celem jest wyjście z grupy.

Ok, polski też nie musi tak myśleć, ale co innego jest w szatni a co innego na zewnątrz, gdzie każda wypowiedź może być potem wyciągnięta i użyta do wyśmiania.

Komentarze (1)
Szmondak
17.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Radku DRUŻYNY SIĘ NIE BUDUJE NA JEDNEJ GWIEŹDZIE, BO TO MOŻE SIĘ SZYBKO ZEMŚCIĆ. JEŻELI JEST KILKA GWIAZD, TO JEST JUŻ KRAINA SZCZĘŚLIWOŚCI. Niestety u nas jest tylko i aż "RL9". Co można Czytaj całość