Śląsk - Arka: pociąg do czołówki odjeżdża

To ostatni moment, by dołączyć do pociągu, jadącego do czołówki Ekstraklasy. Zwycięzca nie straci kontaktu z podium, przegrany skoncentruje się na walce o ósemkę. Piłkarze Śląska Wrocław i Arki Gdynia zdają sobie sprawę z wagi spotkania 16. kolejki.

Dziewiąty Śląsk (20 pkt) i dziesiąta Arka (19 pkt) razem z Wisłą Płock otwierają grupę pościgową. W zasięgu wzroku pozostaje piąta lokata, z tym, że w poprzednich bojach wyczerpał się limit wpadek i tylko seria zwycięstw może jeszcze uratować sytuację. Strata punktów z bezpośrednimi konkurentami niemal na pewno zdyskwalifikuje z gry o czołowe lokaty.

Stawka jest zatem ogromna i zwłaszcza piłkarzy z Wrocławia nie trzeba dodatkowo mobilizować. Śląsk dysponuje silną kadra, bodaj najmocniejszą od dwóch-trzech lat. A wyników i przede wszystkim stabilności nadal brak. Po kapitalnych spotkaniach z Legią i Lechem przyszła zadyszka, której najlepszym dowodem był katastrofalny mecz z Koroną Kielce (3:0). Przez większość czasu Śląsk jedynie gonił za piłką i nie stwarzał wielkiego zagrożenia, a przecież z przodu biegał Marcin Robak, razem z Carlitosem i Igorem Angulo najgroźniejszy napastnik ligi.

Trener Jan Urban zapamięta mecz w Kielcach nie tylko z powodu katastrofalnej postawy podopiecznych. W trakcie pierwszej części kontuzji kolana doznał Dorde Cotra. Śląsk stracił podstawowego lewego obrońcę i na tej stronie musi wystąpić Augusto, ostatni ślad po wrocławskiej przygodzie Mariusza Rumaka. Portugalczyk od początku sezonu tylko raz podniósł się z ławki, gdy drobny uraz leczył Cotra. Nie zawiódł, ale tak czy siak jego postawa to ogromna niewiadoma. Zresztą obrona stała się piętą achillesową zespołu. Po dobrym początku Śląsk zaczął tracić sporo bramek, a Urban nie może za dużo pozmieniać w tej formacji, bo po prostu nie ma wykonawców. Do końca roku nie zagrają Adam Kokoszka, Kamil Dankowski i Boban Jović.

Uciekająca czołówka to tylko jeden z powodów, dla których piłkarze z Wrocławia traktują ten mecz szczególnie. Poza tym, pałają żądza rewanżu za ligowy falstart w Gdyni. Do Trójmiasta przyjechał odmieniony zespół, pełny nadziei na dobry wynik, a wracał w fatalnych nastrojach.

ZOBACZ WIDEO Potknięcie AS Monaco w meczu z beniaminkiem, Glik z żółtą kartką [ZDJĘCIA ELEVEN]

Patryk Kun zaliczył wówczas fenomenalny debiut w Arce, rywali dobił Michał Nalepa i komplet punktów został w Gdyni (2:0). Ten drugi we Wrocławiu nie zagra z powodu kartek, za to Kun jest pełen nadziei na powtórkę z rozrywki. Po tamtym występie nieco spuścił z tonu, nie zachwycał tak jak na inaugurację, ale nadal zostawiał na boisku sporo zdrowia. Nie odzwierciedlają tego liczby, jednak Kun - żywe srebro - to specjalista od niepokojenia obrońców swoimi zrywami.

Arka może w ostatnich tygodniach mówić o pechu. Po porywającym meczu z Jagiellonią Białystok (4:1) spodziewano się, że piłkarze Leszka Ojrzyńskiego w cuglach zapewnią sobie miejsce w ósemce. Zagrali dobry mecz z Legią, kilka razy postraszyli Arkadiusza Malarza, ale punktów nie urwali. Tak samo z Lechią Gdańsk, choć akurat w derbach Trójmiasta wirtuozerii w grze było jak na lekarstwo.

Ojrzyński i spora część jego piłkarzy pamięta, jak trudno gra się we Wrocławiu. Przed kilkoma miesiącami wyjazdowa porażka 1:4 ze Śląskiem o mało nie okazała się gwoździem do trumny (czytaj: nie zakończyła się spadkiem). Przed drugą próbą zdobycia wrocławskiego obiektu zespół wygląda lepiej niż wówczas, ale statystyki są bezlitosne - Arka to jedna z najgorszych ekip na wyjazdach, a Śląsk przegrywa u siebie niezwykle rzadko.

Lotto Ekstraklasa, 16. kolejka:

Śląsk Wrocław - Arka Gdynia / 19.11.2017, godz. 15.30

Przewidywane składy: 

Śląsk: Wrabel - Pawelec, Celeban, Tarasovs, Augusto, Kosecki, Chrapek, Vacek, Pich, Piech, Robak.

Arka: Steinbors - Zbozień, Marcjanik, Helstrup, Marciniak, Sołdecki, Kun, Kakoko, Kriwiec, Piesio, Siemaszko.

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom).

Komentarze (0)